W Sadach pod Poznaniem, gdzie mieszczą się polskie magazyny Amazona, na nocnej zmianie zmarła pracownica. Jak nieoficjalnie ustaliło Radio Poznań, kobieta miała mieć zawał.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Gdzie kupić tanie leki? Najtańsze apteki w Polsce. Zobacz TYLKO U NAS
- Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszej koleżanki z poznańskiego zespołu. Łączymy się w bólu z członkami jej rodziny i bliskimi oraz otaczamy wsparciem jej współpracowników – napisał w oficjalnym oświadczeniu Amazon.
Pracownicy twierdzą, że wszystko przez koronawirusa, a dokładniej maseczki. Ich zdaniem muszą mieć je cały czas założone. Maseczki zdjąć mogą tylko podczas przerwy na jedzenie, picie lub papierosa.
ZOBACZ KONIECZNIE: Czy Polacy pracujący w Anglii mogą wrócić do Polski? Kwarantanna? Nowe zasady
- Wielu z nas skarży się na niedotlenienie. Nie zdejmujemy jednak maseczek, bo grożą za to upomnienia i kary porządkowe – powiedział w Radio Poznań jeden z pracowników Amazona. Związkowcy domagają się teraz od firmy zastąpienia maseczek przyłbicami.
O tragedii firma Amazon poinformowała Inspekcję Pracy, która zbada teraz sprawę i stwierdzi, czy był to wypadek przy pracy.
- Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszej koleżanki z poznańskiego zespołu. Łączymy się w bólu z członkami jej rodziny i bliskimi oraz otaczamy wsparciem jej współpracowników. Wszyscy pracownicy Amazon mają dostęp do maseczek ochronnych. Jeśli pracownik nie może zakrywać ust oraz nosa maseczką ze względu na stan zdrowia, powinien się zgłosić do działu HR. Dział HR podejmuje wówczas decyzję o przyznaniu pracownikowi przyłbicy - skomentowało biuro prasowe Amazon.