Szef PFR w opublikowanej w czwartek rozmowie zapytany został m.in. o "trzecie podejście do zmian w OFE". Na uwagę, że "temperatura sporu jest chyba większa niż poprzednio", odparł: "Ustawa przeszła już cały proces legislacyjny i mam wrażenie, że czasami to sztuczne podgrzewanie atmosfery wokół problemu, który bez wątpienia trzeba uczciwie rozwiązać".
"Trzeba pamiętać, że OFE zlikwidowano w 2014 r. - połowa środków trafiła do ZUS, a reszta niby została, ale wiadomo, że poprzez tzw. suwak i tak tam trafia. Gdy przechodzimy na emeryturę, nie mamy w OFE ani złotówki! Nie lubię mówić o kradzieży, ale na pewno okradziono wtedy Polaków z zaufania. Teraz to główne wyzwanie wraz z koniecznością uporządkowania popsutego wtedy systemu" - podkreślił.
Borys zwrócił uwagę, że "ludzie mogą wybrać, czy chcą, by ich środki trały do ZUS i były wypłacane w ramach emerytury, czy wypłacić środki z prywatnych IKE przy przechodzeniu na nią". "Nie zgadzam się z tym, że 15 proc. to jakiś haracz. Nasza składka emerytalna obliczana jest od dochodu do opodatkowania" - zaznaczył.
"Dlatego podczas prywatyzacji środków przy transferze do IKE trzeba pobrać te środki jednorazowo, by potem nie było już próby manipulowania stawką podatkową. To hipokryzja, że osoby, które zdemolowały OFE i system emerytalny w 2014 r., teraz krytykują propozycję dania Polakom uczciwego wyboru, przywrócenia zaufania poprzez propozycję oddania uczestnikom OFE pieniędzy w OFE i wdrożenia przejrzystych rozwiązań wzmacniających bezpieczeństwo emerytalne" - ocenił.
Wobec opinii, że "pobranie z góry świadczy o tym, że to operacja przeprowadzona, by ratować budżet", szef PFR podkreślił, że "w ciągu ostatnich trzech miesięcy rząd wydał więcej na pomoc dla przedsiębiorców, niż warta jest ta cała opłata przekształceniowa". "To nie wpływa na finanse publiczne tak mocno. Rząd potrzebował pieniędzy już wcześniej. Mamy silne finanse publiczne" - dodał.
NIESAMOWITE promocje w Pepco. Legginsy za 6 zł! [GALERIA]
Dopytywany, "co ma dać" zatem ta opłata, Borys wyjaśnił, że celem jest to, aby "nie było już mieszania tego, co jest publiczne, a co prywatne, i przekonania o tym, że środki z OFE są czymś pomiędzy". "OFE to iluzja, bo i tak pieniądze ostatecznie lądowały w ZUS. Lepiej opodatkować to teraz, bo nikt potem nie powie - nie 15 proc., tylko 40 proc." - stwierdził.
Pytany, jaka będzie skala opłaty, prezes PFR wyjaśnił, że "pewnie ok. 15 mld zł. "Założenie jest, że 80 proc. osób wybierze IKE. Choć wybór jest ekwiwalentny - zależy, czy ktoś chce mieć emeryturę dożywotnią, czy środki w pełni prywatne. Ja wybiorę IKE, bo ważne jest dla mnie zabezpieczenie rodziny przez dziedziczenie" - powiedział.