Rydzyk idzie na wojnę z Dudą

i

Autor: Wojciech Artyniew Andrzej Duda

Prezydencki projekt wyeliminuje seniorów z rynku pracy?

2016-03-15 10:37

Kolejna reforma emerytalna może mieć bardzo poważne konsekwencje nie tylko dla budżetu państwa, ale i młodych emerytów, którzy po wejściu w życie nowelizacji niejako z automatu stracą pracę - ostrzegają pracodawcy. Groźnym zjawiskiem może być również masowa emigracja, do której mogą być zmuszeni młodzi Polacy w związku z rosnącymi podatkami.

Mimo rozpoczęcia prac sejmowych nad prezydenckim projektem obniżenia wieku emerytalnego, ciągle nie ma zgody w tej sprawie między pracodawcami a związkami zawodowymi. Ostatnie spotkanie w Radzie Dialogu Społecznego niczego w tej sprawie nie zmieniło. Kolejne rozmowy pokazały jedynie, jak głębokie są podziały między tymi dwoma środowiskami. Związki zawodowe chcą wprowadzić do zapisów ustawy dodatkowe kryterium stażu pracy. OPZZ stoi na stanowisku, że powinien on wynosić 40 lat niezależnie od płci, Solidarność opowiada się za rozróżnieniem. I tak kobiety mogłyby przejść na emeryturę po przepracowaniu 35 lat mężczyźni po 40 latach. Z kolei pracodawcy są przeciwni obniżce wieku emerytalnego w ogóle. - Mamy świadomość, że to zdecydowanie pogorszy sytuacje finansów publicznych. Dlatego nie chcemy się na to zgodzić - mówi Łukasz Kozłowski ekspert Pracodawców RP, który bierze udział w spotkaniach w RDS. Taka postawa organizacji zrzeszającej pracodawców może dziwić, bo teoretycznie obniżenie wieku emerytalnego mogłoby być dla firm korzystne. - Na poziomie mikroekonomicznym rzeczywiście dla nas ten projekt jest korzystny, ale szerzej na to patrząc będzie to niekorzystne również i dla firm. Pogorszenie się sytuacji budżetu państwa może skutkować zwiększeniem podatków - mówi Kozłowski. Reprezentujący na tym samym spotkaniu Konfederację Lewiatan Jeremi Mordasewicz ostrzegał nawet, że na wskutek obniżenia wieku emerytalnego pracę stracić może nawet 200 tysięcy osób i to tylko w pierwszym roku od wprowadzenia nowej ustawy. - Nie jestem w stanie ocenić, jak duże mogą być zwolnienia. Trudno mi powiedzieć, czy te 200 tysięcy rocznie jest realne. Nie można jednak wykluczyć takiej możliwości - mówi Kozłowski, który przypomina, że kiedy pracownik osiąga wiek emerytalny, pracodawca może go zwolnić niezależnie od oczekiwań pracownika. - W tym właśnie rzecz, że dobrowolność przejścia na emeryturę, o której tyle mówią wnioskodawcy, jest po obu stronach. W niektórych gałęziach gospodarki zwolnienia rzeczywiście mogą przyjąć monstrualne rozmiary - dodaje Kozłowski w rozmowie z Money.pl.

Zobacz także: 500+ podnosi prognozy Polski

Zwolnienie pracownika z dużym stażem może się opłacić. Ekspert Pracodawców RP przekonuje, że wiele firm w ten sposób będzie chciało obniżać koszty wymieniając pracowników na młodszych, a więc i tańszych. Oczywiście dyskryminowanie ze względu na wiek jest niezgodne z prawem, ale jak zauważa Kozłowski, pracodawca może przy zwolnieniu wskazywać różne jego powody i może to być tak sformułowane, że nie będzie budziło żadnych prawnych zastrzeżeń. - Według danych GUS osoby w wieku przedemerytalnym są najlepiej zarabiającą grupą z przychodami rzędu nawet 6-7 tys. brutto. Zwolnienie ich to prosta oszczędność. Obniżenie wieku emerytalnego stwarza do tego oczywistą możliwość - wyjaśnia Łukasz Kozłowski. Ta argumentacja nie przekonuje jednak związków zawodowych, które popierają prezydencki projekt. Oczekują jedynie uwzględnienia w nim wspomnianych już zapisów o stażu pracy. - Nie można łączyć obniżki wieku z kryterium stażu pracy. To jeszcze bardziej pogłębiłoby negatywny efekt, bo pracownicy jeszcze wcześniej zyskaliby prawo przechodzenia na emerytury. Jesteśmy otwarci na rozmowy dotyczące wolniejszego tempa podnoszenia wieku emerytalnego dla mężczyzn - mówi Kozłowski. Obecnie wiek emerytalny docelowo wynosi 67 lat niezależnie od płci i podnoszony jest stopniowo. Kobiety osiągną go w 2040 r. a mężczyźni w 2020. Wszystko więc wskazuje na to, że nie będzie wspólnego stanowiska wobec obniżenie wieku emerytalnego. - Szanse na to są małe. Wydaje mi się ze rozbieżności są zbyt duże, ale ciągle rozmawiamy. Miejmy nadzieje, że się dogadamy - dodaje Kozłowski.

 


źródło: Money.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze