Negro Meble, bo o tej spółce jest mowa, od 2011 r. zajmuje się wytwarzaniem mebli tapicerskich. Produkty początkowo powstawały pod marką Gabi Meble. Z czasem firma podjęła decyzję o rozbudowaniu fabryki. Plany udało się zrealizować dzięki temu, że teren, na którym się znajduje się zakład produkcyjny, został włączony do podstrefy Słupskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. A to oznacza znaczne zwolnienia z podatków. Oddane do użytkowania w kwietniu br. hale produkcyjne mają jednak pewien feler, który może odstraszać potencjalnych pracowników. Znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie Zakładu Karnego w Czarnem.
Lokalizacja przy zakładzie karnym pozostawiała duże nadzieje na „tanią siłę roboczą". Właściciel nie przewidział jednak, jak szybko rozrośnie się jego biznes. Jeszcze dwa lata temu deklarował, że zatrudni 400 osób do pracy, a teraz potrzebuje aż 600 nowych pracowników. Popyt na meble tapicerskie jest. Właściciel fabryki uważa, że sprzeda wszystko, co udało się wyprodukować.
Zobacz także: Niewolnicza praca polskich więźniów? Takiej zmiany chce Zbigniew Ziobro
Obecnie Negro Meble zatrudnia 300 osób, z czego ponad połowę stanowią jednostki, które nie są osadzone w zakładzie karnym. Fabryka chciałaby podwoić liczbę pracowników, ale wskaźniki ekonomiczne nie przemawiają na jej korzyść. Z danych Powiatowego Urzędu Pracy w Bytowie wynika, że bezrobocie maleje. A to oznacza, że pracownicy coraz rzadziej muszą zabiegać o pracodawcę.
Świeżo wybudowane hale produkcyjne w Czarnem świecą pustkami, mimo że osoby odsiadujące wyrok pracują w starym, zamkniętym skrzydle fabryki. Zakład, na którego terenie zrealizowano inwestycję, znajduje się ok. 30 min. drogi samochodem od Miastka w województwie pomorskim. Właściciel zadeklarował, że jest w stanie zapewnić mieszkańcom gminy dojazd do pracy, ale jak na razie jego propozycja nie spotkała się ze szczególnym odzewem.
Źródła: dziennikbaltycki.pl, polskatimes.pl