Przetarg ministerstwa wygrała francusko-niemiecka firma produkująca helikoptery Caracal. Swoje oferty złożyły jeszcze zakłady w Mielcu oraz Świdniku, ale obie propozycje zostały odrzucone. Informacje o możliwych zwolnieniach pracowników w mieleckich zakładach krążyły w mediach od kilku dni. Polskie Radio Rzeszów podawało, że planowane jest zwolnienie 52 pracowników firmy. Związkowcy z „Solidarności” od początku podkreślali, że może mieć to związek z niekorzystną dla zakładu decyzją o wyborze śmigłowca. Na razie pracę straciło 40 pracowników – podaje portal Onet.pl. Są to osoby, które mają uprawnienia rentowe lub emerytalne. Związkowcy mówią, że w poniedziałek ma się odbyć spotkanie zarządu, na którym mogą zapaść dalsze decyzje kadrowe.
ZOBACZ TEŻ: Połowa Polaków przeciwko rządowi ws. zakupów dla wojska
Krytyka decyzji MON
PZL Mielec jest częścią Sikorsky Aircraft Corporation - światowego potentata w produkcji śmigłowców. W zakładach produkowane są kabiny do śmigłowców Black Hawk i to właśnie ten model zaoferowano Ministerstwu Obrony Narodowej. Z kolei PZL Świdnik proponował ministerstwu helikoptery AW149. W kwietniu MON podjął jednak decyzję o rozpoczęciu testów śmigłowców Caracal. Od początku spotkało się to z głosami sprzeciwu tych, którzy uważali, że zakup sprzętu dla wojska powinien wiązać się ze wspieraniem polskich zakładów produkcyjnych. Jednak caracale przeszły testy pomyślnie i najpewniej zostaną zakupione.
ZOBACZ TEŻ: Ile wydamy na modernizację armii?