Skutki pandemii odczuwają wszyscy Polacy, w tym osoby, które chcą dzisiaj zaciągnąć kredyt na zakup mieszkania. One muszą liczyć z tym, że o kredyt będzie trudniej. Dlaczego?
Wyższy wkład własny
Przede wszystkim banki żądają teraz wyższego wkładu własnego. Jeszcze w marcu 2020 r. kredytów mieszkaniowych z 10-procentowym wkładem własnym udzielało 10 banków, ale już na początku kwietnia największy gracz na rynku kredytów podwyższył minimalny wymagany wkład własny do 20 proc. wartości kupowanej nieruchomości. (wcześniej było to 10 proc.). W jego ślady poszły kolejne banki - Pekao Bank Hipoteczny i Bank Ochrony Środowiska, które finansują obecnie tylko 80 proc. wartości mieszkania (czyli wymagają 20 proc. wkładu własnego). Jeszcze bardziej zaostrzył kryteria udzielania kredytów ING Bank Śląski – jego klienci muszą mieć co najmniej 30 proc. wkład własny (wcześniej minimum wynosiło 20 proc.).
Wyższe marże
To nie koniec złych informacji dla chętnych na kredyt mieszkaniowy. Nie tylko muszą zgromadzić środki na podwyższony wkład własny, ale również liczyć się z tym, że rosną marże banków. Jak wynika z danych zebranych przez HRE Investments średnia marża wzrosła z poziomu 2,03% w marcu do 2,15% w kwietniu. Dobrą wiadomością jest to, że Rada Polityki Pieniężnej obniżyła poziom stóp procentowych o 1 pkt. proc., co oznacza, że w kwietniu oprocentowanie przeciętnego kredytu hipotecznego było znacznie niższe niż w marcu.