QUIZ PRL: Majówka w PRL-u. Czy każdy musiał iść w pochodach?
Demonstracje pierwszomajowe w PRL były kompletnym szaleństwem. Miasta, przez co należało rozumieć ich prezydia oraz miejscowe organizacje partyjne, rywalizowały na długości i piękności pochodów oraz liczbę pierwszomajowych transparentów i tablic na klombach, a więc przy okazji klombów. Biało-czerwoność klombów pierwszomajowych uzyskiwano dzięki białym i czerwonym tulipanom, a biało-czerwoność bukietów, którymi obrzucano władze stojące na trybunach, dzięki białym i czerwonym goździkom. Poza tym tu i ówdzie udawało się któregoś z partyjnych notabli ugodzić kolczastą różą w oko. I wtedy był problem – pogotowie nie mogło przyjechać, ponieważ szło. Czy iść musieli wszyscy? Nie. Parafrazując słowa mistrza: nie musieli, ale chcieli. Na pochodach nie byli dobrze widziani przedstawiciele związków wyznaniowych. Oprócz nich także świątecznie upojeni, lokalne wariatki i tym podobni osobnicy. Mimo to często na pochody śpieszyli, a niektórzy, jak Zbyszek Coca-Cola w jednej z podwarszawskich miejscowości, urozmaicali je rokrocznie. Akurat Zbyszek tańczył, ale w grę wchodziły różne talenty. Wszystkie one przetrwały PRL.
Polecany artykuł: