Jarosław Kaczyński, Rafał Trzaskowski

i

Autor: Tomasz Radzik/SUPER EXPRESS, Marcin Gadomski/SUPER EXPRESS Rafał Trzaskowski: Kaczyński musi przegrać wybory [WYWIAD]

Rafał Trzaskowski: Kaczyński musi przegrać wybory [WYWIAD]

2022-05-29 11:22

Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący PO, w wywiadzie dla "Super Expressu" zdradza, że przed nim trudna decyzja, czy wystartować w wyborach samorządowych czy parlamentarnych. Zdecydowanie zaprzecza, że zawarł deal z Donaldem Tuskiem co do podziału stanowisk premiera i prezydenta. Twierdzi, że jedna wyborcza lista opozycji jest możliwa.

Panie prezydencie, czy Ukraina wygra wojnę z Rosją?

Coś, co wydawało się nieprawdopodobne, dzisiaj staje się możliwe. Trudne, ale możliwe. Kalkulacje Putina, praktycznie wszystkie, nie sprawdziły się. Nie docenił determinacji Ukraińców, nie docenił jedności Zachodu.

Jak ocenia pan zaangażowanie prezydenta Andrzeja Dudy na rzecz Ukrainy?

Pozytywnie. W tej sprawie prezydent Duda zachowuje się zgodnie z moimi oczekiwaniami. Odnoszę wrażenie, że inicjatywy prezydenta są skonsultowane z sojusznikami, w przeciwieństwie do słynnego pomysłu misji pokojowej autorstwa Jarosława Kaczyńskiego, która zaskoczyła wszystkich, łącznie z nim samym.

Ilu ukraińskich uchodźców jest aktualnie w Warszawie?

Ta liczba się zmienia. Ocenialiśmy, że w Warszawie i gminach okolicznych przebywało ok. 300 tys. Ukraińców. Część z nich pojechała dalej, część wróciła do ojczyzny i teraz jest ich około 230 tys.

Co jest największym wyzwaniem dla władz Warszawy w związku z kryzysem uchodźczym?

Największym wyzwaniem jest brak długoterminowej strategii rządu. Sprawa opieki nad uchodźcami to obowiązek rządu. Rola samorządu powinna być pomocnicza, a jak dotąd jest wiodąca. To mieszkańcy, organizacje pozarządowe i samorządy ponoszą główny ciężar opieki nad naszymi sąsiadami.

Czego konkretnie brakuje?

Rząd, z niejasnych dla mnie powodów, nie wystąpił do Unii o uruchomienie mechanizmu dobrowolnej relokacji, czy stworzenia platformy solidarności. Nie ma strategii edukacyjnej. To my zaproponowaliśmy - zgodnie zresztą z sugestiami strony ukraińskiej - aby znaczna część edukacji odbywała się online. W tej chwili mamy 280 tys. dzieci w warszawskich szkołach i 100 tys. ukraińskich dzieci. Sami, bez wsparcia rządu, nie udźwigniemy takiego ciężaru. Ukraińskim nauczycielom zatrudnionym w naszych szkołach płacimy środkami pozyskanymi z UNICEF-u. Rząd nie poczuwa się do przekazania nam odpowiednich środków.

Ile ukraińskich dzieci jest aktualnie w warszawskich szkołach?

19 tys. i ta liczba będzie rosnąć.

I za nimi idą rządowe pieniądze?

Żadne znaczące pieniądze na działania długofalowe z rządu nie płyną. Rząd od lat uchyla się od ponoszenia pełnych kosztów funkcjonowania szkół do czego jest zobowiązany, teraz zrzuca na nasze barki dodatkowe obowiązki związane z kryzysem uchodźczym.

Z jakimi kosztami dla budżetu miasta wiąże się kryzys uchodźczy?

To nie tylko koszty wyżywienia i zamieszkania. To także koszty transportu, przystosowania szkół do większej liczby uczniów, lawinowo rosnące koszty usług komunalnych, za które rząd nie przewiduje zwrotu pieniędzy samorządom. A ma taki obowiązek.

O jakich pieniądzach mówimy?

W przypadku Warszawy to są setki milionów złotych, wszystkich samorządów - miliardy. A odpowiedzią rządu są kolejne wersje tzw. nowego ładu, które konsekwentnie ograniczają budżety wspólnot lokalnych.

Iwona Duda, PKO BP, Pieniądze to nie wszystko

Czy Donald Tusk pociągnie opozycję do zwycięstwa?

Przede wszystkim powinniśmy zadbać o to, żeby po stronie opozycyjnej było więcej zaufania. Współpraca to klucz do przedstawienia wspólnej oferty opozycji. Jestem gotów pomoc w tym jak widać niełatwym procesie. Kluczem wydają mi się wspólne rozwiązania programowe.

O co innego pytałem. Czy Tusk jest w stanie pociągnąć opozycję do zwycięstwa?

To zadanie dla nas wszystkich. Nikt nie może pozostać obojętnym. Doceniam starania Donalda Tuska, definiuje je potrzeba współdziałania. Im więcej osób identyfikuje się z tą ideą, tym szanse powodzenia rosną.

Pańskim zdaniem jedna lista wyborcza opozycji to najlepsze rozwiązanie?

Tak. Szukam tego, co łączy, szukam punktów wspólnych, dlatego cieszę się, że udało się namówić wszystkie partie opozycyjne do zgromadzenia wokół punktów samorządowych i uznania ich za podstawę programu przyszłego rządu. Program jest najważniejszy. Pamiętajmy, że celem jest wygrana, ale i wspólny pomysł na najważniejsze wyzwania stojące przed krajem.

Zdaniem politologów dwie listy opozycji są znacznie bardziej prawdopodobne.

Odpowiedz jest oczywista. Im mniej list, tym lepiej. Drogą do ich ograniczenia są rozmowy programowe, współpraca wszystkich środowisk demokratycznych i ograniczenie osobistych ambicji.

Pan łączy, a Tusk dzieli. Przynajmniej tak wynika z przecieków z ostatniego posiedzenia klubu KO w Jachrance, na którym, podobno, szef PO strasznie się po Hołowni przejechał.

Te tzw. „przecieki” psują klimat rozmów, są nieprawdziwe i utrudniają spokojną pracę. Mam nadzieję, że zastąpią je konstruktywne rozmowy programowe. Polacy mają nadzieję na zmianę kursu. Na zajęcie się serio edukacją, służbą zdrowia, finansami publicznymi i budżetami domowymi obywateli, których przygniata dzisiaj inflacja, drożyzna i dramatyczne koszty kredytów. Oczekują, że uporządkujemy nasze relacje z sąsiadami i będziemy wspierać jedność Unii i NATO. To wszystko jednoczy opozycję.

W Koalicji Obywatelskiej jest zgoda co do jednej listy?

Jednej listy nie buduje się za pomocą wywiadów prasowych, ale uczciwymi rozmowami z partnerami. Temu warto się poświęcić. Nie warto też szukać winy w partnerach. Warto spróbować zrozumieć ich argumenty i racje.

Panie prezydencie, kto jest przeciwny jednej liście?

Myślę, że ważna jest formuła rozmów i cele programowe. Kiedy rozmawiam o współpracy i postulatach samorządowych, organizuję Campus Polska Przyszłości, który ma tworzyć przestrzeń do dialogu z młodymi ludźmi oraz staram się budować dobre relacje ze wszystkimi partnerami, to widzę, że zaufanie rośnie i to jest najlepsza droga do zwycięstwa.

Wyobraża pan sobie Jarosława Gowina na waszych listach?

Szukanie porozumienia nie polega na wystawianiu cenzurek komukolwiek.

A Gowin jest taką osobą, która wzmocniłaby tę listę?

Myślę, że Jarosław Gowin sam się zastanawia gdzie jest jego miejsce. Skoro on sam nie wie jeszcze, gdzie obecnie się znajduje, to trudno, żebym ja znał odpowiedź na to pytanie. Nie ukrywam, że 6 lat w rządzie PiS to słaba rekomendacja mimo że pamiętam, że w czasie tzw. wyborów kopertowych pomógł zatrzymać Jarosława Kaczyńskiego.

Przede mną poważna decyzja, czy powinienem wystartować w wyborach parlamentarnych czy samorządowych. Zdecydowałbym się na taki ruch, tylko jeśli miałoby to się przyczynić do wypracowania szerszego porozumienia opozycji

Jesteście gotowi na przedterminowe wybory?

Musimy być gotowi na każdy scenariusz.

Wcześniejsze wybory to dla opozycji dobry scenariusz?

Im wcześniej można pozbyć się PiS-u, tym lepiej. Jestem przekonany, że kiedy poznamy termin wyborów, to zwiększy się też presja na porozumienie całej opozycji. My jesteśmy gotowi, to PiS się boi i próbuje kuglować terminem wyborów, bo boi się, że przegra walkę o samorząd.

Z jaką ofertą programową pójdziecie do wyborów?

Sukcesywnie prezentujemy kolejne punkty naszego programu. Praworządność, przywrócenie istotnej roli Polski na arenie międzynarodowej, walka z kryzysem klimatycznym, rozdział państwa od Kościoła. A jeżeli chodzi o tematy gospodarcze, to zapewniamy, że wszystkie duże programy społeczne, jak 500+ zostaną utrzymane.

„Polityka” napisała, że w ostatnich tygodniach stał się pan trzecią osobą w państwie i w ten sposób, m.in. za sprawą międzynarodowego zaangażowania, wszedł w paradę Donaldowi Tuskowi.

Ja tylko wykonuję swoją pracę. Po agresji rosyjskiej i kryzysie uchodźczym siłą rzeczy samorządowcy stanęli na pierwszej linii. A co do zaangażowania międzynarodowego, to jest ono naturalne w sytuacji, kiedy ani rządzący, ani Unia Europejska nie zaproponowali znaczących funduszy na pomoc uchodźcom. Moje starania w Europie i Stanach Zjednoczonych są z korzyścią dla Polski. Zabiegam o pomoc finansową, organizacyjną, wsparcie dla Polski i uchodźców.

Zawarł pan deal z Tuskiem – on na premiera, pan na prezydenta RP?

Nasi wyborcy oczekują od nas odpowiedzialności i umiejętności współpracy. Decyzje personalne wyłonią prace programowe i ustalenia polityczne. Będzie na nie czas. Przede mną poważna decyzja, czy powinienem wystartować w wyborach parlamentarnych czy samorządowych. Zdecydowałbym się na taki ruch, tylko jeśli miałoby to się przyczynić do wypracowania szerszego porozumienia opozycji. Z drugiej strony, jest moja pasja - Warszawa. Jedno jest pewne: trudno będzie mówić o równych, uczciwych wyborach samorządowych, a potem prezydenckich, jeśli nie wygramy parlamentarnych. Trzeba powiedzieć wyraźnie: Jarosław Kaczyński musi przegrać wybory parlamentarne, żeby Polacy mogli w sposób wolny i uczciwy wybrać swojego prezydenta.

Kto odpowiada za wysoką inflację?

Mamy w Polsce podwójną inflację. Wojna i jej skutki podwyższyła w Europie inflację ok. 5-6 punktów, ale kraje, które prowadziły wcześniej zła politykę budżetowa, fiskalną i monetarną, które wydawały i co najgorsze: drukowały bez opamiętania pusty pieniądz, mają dzisiaj inflację 12 proc., a nawet 15 proc. W tak trudnym położeniu znalazła się Polska i szczególnie jej obywatele. Rząd Morawieckiego i prezes Glapiński nie uciekną przed odpowiedzialnością za ten kryzys. Gorzej, że nie widzę, aby byli zdolni do przedstawienia drogi wyjścia z niego. A droga jest jedna. Sięgniecie po pieniądze europejskie - zamiast po drukarkę - i prowadzenie odpowiedzialnej polityki finansowej.

Co powinien zrobić rząd, żeby skutecznie walczyć z inflacją?

Nie chodzi o likwidację któregoś z programów społecznych. Chodzi raczej o to, żeby nie mnożyć wydatków budżetowych. Czas wysokiej inflacji na pewno nie jest dobrym momentem na obniżkę podatków, bo zmniejsza wartość pieniądza i napędza inflację.

Pan mówi: nie mnóżmy wydatków w czasie kryzysu. A Donald Tusk zapowiada 20 proc. podwyżki dla urzędników, którzy jego zdaniem znajdują się w najtrudniejszej sytuacji. Jakby pewna sprzeczność.

Przy tej kosmicznej drożyźnie musimy skupić się na problemach Polek i Polaków. Propozycja Donalda Tuska jest sensowna. On mówi: skoro rząd twierdzi, że mamy tak dużo pieniędzy, to pomóżmy tym, którzy tej pomocy potrzebują – pracownikom sektora budżetowego i kredytobiorcom, którzy są przygnieceni wysokimi stopami procentowymi.

Rozmawiał: Hubert Biskupski

Sonda
Kto byłby lepszym premierem: Rafał Trzaskowki czy Donald Tusk?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze