– My już na etapie kampanii wyborczej (...), mówiliśmy, że naszą troską pozostaje sytuacja emerytów i rencistów. Emerytów tych, którzy pobierają te najniższe świadczenia. One są ciągle bardzo niewysokie, ale jednak one od tego roku, od marca wzrosły z 882 zł do 1 tys. zł, więc odbył się tu ten jednoroczny, a jednak skok" – powiedziała w Polskim Radiu Elżbieta Rafalska.
Sprawdź także: Waloryzacja rent i emerytur w 2018 r. Minimalne świadczenie wzrośnie o... 19 zł
Wskazała także wskaźnik, w oparciu o który zostanie naliczona przyszłoroczna waloryzacja oraz ile wpływów z budżetu państwa pochłonie.
– Wiemy już, że ta kolejna waloryzacja będzie waloryzacją w oparciu o wskaźnik 2,4 (proc. – red.) i skutki finansowe tej waloryzacji wyniosą ponad 4 mld 800 tys. (zł – red.) – poinformowała szefowa resortu rodziny.
Czytaj też: Strajk w ZUS. Czy dostaniesz emeryturę na czas?
Jak dodała: „To jest znaczący wzrost, bo pożegnaliśmy przecież deflację, która powodowała, że ta waloryzacja była – powiedzmy uczciwiej – śmiesznie niska, (...)że nie do zaakceptowania przez emerytów".
Przypomnijmy, że w marciu 2017 r. wskaźnik waloryzacji rent i emerytur wynosił jedynie 0,44 proc. Emerytury 5,2 mln osób, które otrzymują najniższe świadczenia, decyzją rządu wzrosły jednak o 10 zł.
Źródła: polskieradio.pl, onet.pl