– To jedna z najważniejszych tegorocznych kontroli NIK; przebadaliśmy w niej rynek suplementów diety w Polsce – jego wartość to ponad 4 mld zł. Każdego roku 90 proc. Polaków korzysta z różnych suplementów diety – mówił Krzysztof Kwiatkowski.
Wyniki badań są zatrważające. W ocenie NIK, państwowe organy, odpowiedzialne za bezpieczeństwo stosowania suplementów diety, nieskutecznie realizowały nadzór nad ich jakością.
Sprawdź także: Polacy na potegę kupują leki i suplementy diety
Zdecydowana większość produktów wybranych losowo na potrzeby badania zleconego przez NIK, nie przeszło pozytywnie kontroli pod kątem biochemicznym i zdrowotnym. Aż 89 proc. zbadanych probiotyków nie zawierała deklarowanej liczby żywych bakterii, a w jednej próbce znaleziono bardzo szkodliwe bakterie kałowe. Z kolei w poddanych analizie preparatach przyśpieszających spalanie tłuszczu wykryto obecność zabronionych substancji psychoaktywnych, m.in. pochodnych amfetaminy.
Czytaj też: Polska Grupa Zbrojeniowa pod lupą NIK
NIK wskazała w swoim raporcie na konieczność objęcia tego obszaru przez Ministra Zdrowia szczególnym nadzorem, aby wyegzekwować od odpowiedzialnych organów realizację wszystkich obowiązków wynikających z już obowiązujących aktów prawnych. Zaleca także podjęcie działań legislacyjnych, zmierzających do wprowadzenia nowych kompleksowych rozwiązań prawnych rangi ustawowej, dotyczących suplementów diety m.in. podwyższanie kar za wprowadzenie do obrotu suplementów ze szkodliwymi składnikami.
Źródło: NIK