To oznacza, że większość Greków posłuchała swego premiera, który wzywał do odrzucenia pomocy uważając ją za upokarzającą. Pomoc miała uratować ich kraj przed bankructwem, ale też wiązała się z drastycznymi ograniczeniami dla obywateli. W głosowaniu Grecy wyraźnie powiedzieli, że nie chcą się godzić na oszczędności, wyrzeczenia i dalsze zaciskanie pasa. Natomiast rząd Grecji liczy na to, że wyniki referendum wzmocnią jego pozycję negocjacyjną, pomogą w szybszym zawarciu porozumienia z wierzycielami i otworzą drogę do dalszych negocjacji. Aleksis Cipras chce jak najszybciej wrócić do rozmów, by zachować płynność finansową, nie przewiduje też dyskusji o alternatywie dla euro i powrocie do drachmy. Głosowanie na "nie" wcale nie oznacza wyjścia Grecji ze strefy euro i powrotu do drachmy.
Komentatorzy nie są zgodni co do tego, czy wynik referendum oznacza wyjście ze strefy euro, a może nawet z UE. Niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande spotkają się w Paryżu, by omówić wyniki referendum.
Referendum w Grecji. Grecy powiedzieli zdecydowane „NIE” pomocy zagranicznej
Zakończyło się głosowanie w referendum w sprawie zagranicznej pomocy finansowej dla Aten. Grecy nie zgodzili się na warunki narzucone przez wierzycieli z Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Według oficjalnych prognoz, na „nie" zagłosowało 61 proc., a na „tak” 39,5 proc. (po przeliczeniu 21 proc. głosów).