Multum obietnic dla emerytów w kampanii wyborczej. Będą kosztować miliardy złotych
W trakcie kampanii wyborczej wszystkie trzy partie (Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica) proponowały dwie waloryzacje w roku. Druga byłaby uruchamiana wtedy, gdy inflacja przekroczy 5 proc. w drugiej połowie roku (waloryzacja wyniosłaby nadwyżkę od tego wskaźnika) Koalicja Obywatelska obiecała brak podatku od emerytury, jeśli ta wynosi do 5 tys. zł brutto, przywrócenie emerytom mundurowych praw nabytych. PSL obiecywało emerytury kompletnie bez podatku i składek i pracę emerytura bez podatku dochodowego. Polska 2050 proponowała, aby każdy kto będzie pracował dłużej będzie otrzymywał 13. emeryturę (nawet jeśli na nią jeszcze nie przeszedł), ponadto aktywni zawodowo emeryci nie będą płacili składki rentowej. Lewica mówiła o wliczeniu umów cywilnoprawnych do stażu emerytury, podstawowy filar emerytalny, cofnięciu ustawy represyjnej dla służb mundurowych i zachowanie świadczeń wprowadzonych po 2015 roku, które miałyby być corocznie ustawowo waloryzowane. PSL i Lewica mówiły zaś o emeryturach stażowych i rentach wdowich.
Realizacja tych obietnic będzie jednak trudna ze względu na budżet państwa. Jak mówi w rozmowie z portalem money.pl Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, nowy rząd będzie miał ograniczoną przestrzeń finansową, bo obecne potrzeby pożyczkowe wynoszą 420 mld zł, a dojdzie potrzeba utrzymania zerowego VAT i wydatków na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych.
Jakie będą koszty reform? Money.pl wylicza, że przywrócenie praw nabytych służbom mundurowych będzie kosztować 1,2 mld zł; zwiększenie kwoty wolnej od podatku 43,3 mld zł, wypłata trzynastek osobom, które osiągnęły wiek emerytalnych, ale mimo to nie przeszły na emeryturę 1,9 mld zł, renty wdowie 13 mld zł, a emerytury stażowe 3,2 mld zł. Jak piszą eksperci Citi Handlowego - jeśli obietnice zostaną spełnione, a rząd nie znajdzie nowych źródeł ich finansowania, to deficyt może osiągnąć nawet 6-7 proc. PKB, a dotyczyło to samych obietnic KO. Wygląda więc na to, że odblokowanie środków z KPO może nie wystarczyć.
Problem systemu emerytalnego, którego politycy zdają się nie widzieć
W rozmowie z money.pl ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Consulting Oskar Sobolewski zauważa, że polski system ma problem z groszowymi emeryturami. Obecnie wystarczy jedna składka, aby otrzymywać emeryturę, nawet jeśli będzie ona wynosiła kilkanaście groszy miesięcznie. Jak wskazuje Sobolewski rośnie liczba osób, które pobierają świadczenia poniżej emerytury minimalnej, obecnie jest ich już ponad 365 tys. A będzie ich jeszcze więcej - według prognoz ZUS nawet 600 tys. w ciągu kilku lat.
Polecany artykuł: