W przypadku śmierci współmałżonka emeryci muszą dzisiaj zdecydować, czy będą dalej pobierać świadczenie emerytalne, czy też wybierają rentę rodzinną. Renta wdowia, póki co, w Polsce nie istnieje, choć korzystają z niej obywatele Litwy, Czech czy Niemiec. Projekt ustawy wprowadzającej renty wdowie w naszym kraju przedstawił, cytowany przez PAP, kandydat Lewicy na prezydenta, Robert Biedroń.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Szok! Janusz Korwin-Mikke przeszedł na EMERYTURĘ
- Chcemy doprowadzić do tego, że pozostanie jedno z tych świadczeń, ale dodatkowo dojdzie 25 proc. drugiego świadczenia, czyli będzie można zachować swoją emeryturę i mieć 25 proc. renty rodzinnej albo wybrać rentę rodzinną i zachować 25 proc. dotychczasowej emerytury – wytłumaczył sposób działania renty wdowiej kontrkandydat prezydenta Andrzeja Dudy.
ZOBACZ TAKŻE: Wyborcy finansują kampanię prezydencką Hołowni! Zobacz, ile pieniędzy chce uzbierać
Oznaczałoby, że emerytka, która pobiera minimalną krajową emeryturę (od marca 2020 będzie to 1200 złotych brutto) i której małżonek by odszedł, a wcześniej także pobierał minimalną krajową emeryturę, nie musiałaby wybierać między swoim świadczeniem, a rentą po zmarłym (85 proc. jego świadczenia emerytalnego, czyli w tym przypadku 1020 złotych brutto). Taka emerytka mogłaby wciąż pobierać swoją emeryturę i 25 proc. renty po zmarłym, co miesięcznie dałoby 1455 złotych brutto.
Jak wyliczył Robert Biedroń, koszt wprowadzenia renty wdowiej to 1,5 mld złotych rocznie.
- Jest to kontynuacja tego nurtu Sojuszu Lewicy Demokratycznej skierowanego do starszego pokolenia, które zawsze dla nas było ważne - dodał wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty informując przy tym, że za projekt ustawy odpowiedzialna jest była szefowa Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, była prezes ZUS i była posłanka Anna Bańkowska.
Ile kosztuje sanatorium, które uzdrowisko w Polsce wybrać? Poradnik kuracjusza
Sprawdź również: Zasady dziedziczenia! TU>>>