Czwórka lokatorów, doświadczona przez tych samych "kolekcjonerów kamienic", czyli Marka Mossakowskiego i Huberta Massalskiego, składa razem zawiadomienie do prokuratury w 2008 roku o zorganizowanej grupie przestępczej, wyłudzającej kamienice i nękającej lokatorów. Lokatorzy mieszkają w komunalnych kamienicach na Woli na Dahlberga (opisane przez nas tu), na Mokotowie na Nabielaka i na Dąbrowskiego (dzisiejszy dramat lokatorki opisaliśmy tu) oraz na Krakowskim Przedmieściu.
ZOBACZ TEŻ: [REPRYWATYZACJA] Ostatni lokator vs. miejski gołąb zagłady [GALERIA, VIDEO]
Wtedy osiem lat temu, warszawska Prokuratura Okręgowa przesłała to zgłoszenie do Prokuratury Rejonowej na Mokotowie, ta do swojej odpowiedniczniczki na Woli, a ta nie ma już gdzie przesłać, więc sprawę umarza. Zaskoczeni lokatorzy nie poddają się i tym razem we trójkę składają zażalenie na działania prokuratury do wolskiego sądu. Stamtąd sprawa jest przekazana do Sądu Okręgowego, który również ją umarza, po blisko dwóch latach od rozpoczęcia postępowania.
ZOBACZ TEŻ: Chora na raka emerytka Ewa Andruszkiewicz (67 l.): Pani Ohme nie skazuj mnie na bezdomność!
Sąd nie widział w umorzeniu przez prokuraturę sprawy nic złego, a zażaleń nie uznał za zasadne. W ocenie zarówno Ewy Andruszkiewicz, jak i Janusza Baranka, gdyby organa zainteresowały się sprawą, losy Jolanty Brzeskiej, spalonej żywcem w Lesie Kabackim, mogłyby potoczyć się inaczej.