Przypomnijmy, że w "spontanicznym" wideo, które piękna dziewczyna zamieściła w internecie, apelowała do internautów o pomoc w znalezieniu chłopaka z Polski. Nieznajomego miała spotkać na zagranicznym koncercie, ale później straciła z nim kontakt.
Zobacz również: Firma jubilerska grozi pozwem Ziemkiewiczowi! Za przeróbkę reklamy
Urocza Amerykanka nagrała wideo, które obejrzały miliony internautów na całym świecie. Od razu pojawiły się domysły, że może być to element kampanii reklamowej. Szybko wyszło na jaw, że za nagraniem stoi polska firma LPP, która uruchomiła kampanię marki Reserved pod hasłem „Polish boy wanted".
- Krytycznie o akcji wypowiedzieli się też eksperci marketingowi, którzy stwierdzili, że marka poszła o krok za daleko, bo posuwając się do kłamstwa przekroczyła pewne emocjonalne granice - czytamy na branżowym serwisie wirtualnemedia.pl.
Po fali krytyki LPP przeprosiło za całą akcję. - Zasięg akcji przerósł nasze oczekiwania. Nadużyliśmy zaufania dużej grupy internautów. To jest dla nas wszystkich wniosek na przyszłość, jak bardzo ostrożnie trzeba dobierać treści do publikacji w sieci, mając świadomość tego, jak duży jest poziom zaufania Polaków do treści publikowanych w internecie. Zbyt lekko potraktowaliśmy mechanizm, w którym zaangażowaliśmy tak bardzo emocje internautów [...] Przykro nam, że tak się stało i wszystkie te osoby bardzo przepraszamy - tłumaczy Agnieszka Łobuszewska, dyrektor marketingu Reserved, w rozmowie z serwisem wirtualnemedia.pl.
Sprawdź także: Najlepsze reklamy na Super Bowl. 30 sekund kosztowało 20 mln zł
Teraz firma zamierza kontynuować działania reklamowe "Polish boy wanted", ale ne pojawi się w nich już Dee Dee.
Źródło: wirtualnemedia.pl