Krzyki, rzucanie się papierem toaletowym i dźwięki tłuczonych kieliszków od wina. Po kolejnych skargach klientów na „rozwydrzone” dzieci w restauracji i ich rodziców, którzy w żaden sposób nie reagują, Rudolf Markl, prowadzący lokal „Oma's Küche” („Babcina Kuchnia”) w Niemczech powiedział „dość”.
- Doszliśmy do momentu, w którym stwierdziliśmy: to nie może tak wyglądać – powiedział agencji prasowej DPA właściciel „Oma's Küche” i zdecydował, że wprowadza zakaz wstępu dla dzieci.
Obowiązuje on dla osób poniżej 14. roku życia i od godziny 17:00 do zamknięcia lokalu. Markl wierzy, że teraz będzie mógł zaoferować klientom prawdziwą „oazę spokoju”. Niestety, gdy o decyzji „Oma's Küche” poinformowały niemieckie media, Rudolf Markl zderzył się z falą krytyki.
- Pomimo dobrego jedzenia, od razu postanowiliśmy nie wchodzić ponownie do tej restauracji. „Babcina Kuchnia”? Niedorzeczne. Która babcia dyskryminuje dzieci? - dopytuje się jedna z internautek na profilu restauracji Markla.
- Kiedy będę u was w pobliżu, celowo wpadnę z moimi dziećmi i pokażę wam, co to jest radość życia. Chyba tego nie znacie – irytuje się kolejna kobieta. - Od kiedy to jest w porządku, aby wykluczyć część społeczeństwa? - Zastanawia się.
Mimo to większość głosów jest na tak. Pojawiają się nawet te z odległej Nowej Zelandii, gdzie tamtejsi restauratorzy stwierdzają, że sami – choć mają dzieci – w swoim lokalu też wprowadzili podobny zakaz. Wielu rodziców wypowiada się o pomyśle „Babcinej Kuchni” pozytywnie.
- Tu nie chodzi o dzieci, tylko o ich zapatrzonych w siebie rodziców, którzy pozwalają swoim dzieciom zachowywać się niegrzecznie – stwierdza internauta i dodaje, że pomysł Markla jest wspaniały i inne restauracje powinny brać z niego przykład.
- Przecież są miejsca specjalnie przystosowane dla rodzin z dziećmi, a dla bezdzietnych takich miejsc nie ma – dodaje kolejny komentujący profil „Oma's Küche”. - Poza tym, każda para z dziećmi lubi jeść bez dziecka! - Napisał internauta.
- Coraz większa liczba hoteli i biur turystycznych na całym świecie oferuje usługi, które wyraźnie wykluczają dzieci, aby przyciągnąć nowych klientów. Przedsiębiorcy mogą decydować, czy dzieci mają wstęp na teren obiektu – mówi, cytowany przez Deutsche Welle, Lars Schwarz, szef jednego z niemieckich hoteli. Dodaje jednak, że sam nie jest zwolennikiem takiej dyskryminacji i jego lokal stara się być jak najbardziej przyjazny dla rodzin z dziećmi.