Za swoje pierwsze olimpijskie złoto zawodniczka z Rawicza otrzyma od PKOl-u 120 tys. zł. To jednak dopiero początek finansowych nagród dla Anity Włodarczyk.
Sprawdź również: Rio 2016. Wiemy, ile zarobią Polacy za medale. A zagraniczni sportowcy?
Własne wyróżnienia pieniężne planuje również Ministerstwo Sportu. Resort przewiduje 64,4 tys. zł za złoty medal.
- Za zwycięstwo w Rio Polka otrzyma prawdopodobnie od państwa najwyższą premię za złoty medal i rekord świata, która wynosi, zgodnie z nowymi przepisami, 36-krotność średniego wynagrodzenia w Polsce (brutto). Otrzyma również sztabkę złota od koncernu Kulczyka, głównego sponsora olimpijskiej reprezentacji, premię od oficjalnego dostawcy strojów dla drużyny 4F, porównywalną z nagrodą z PKOl, i od swojego sponsora Orlenu - podaje serwis Sport.pl.
Do tego dochodzi premia od IAAF, czyli Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych. Można spodziewać, że w tym przypadku pula wyniesie ok. 100 tys. dolarów. Tyle Federacja płaciła lekkoatletom za najlepszy wynik na świecie podczas ostatnich MŚ w Pekinie.
Włodarczyk za 9 lat będzie mogła też starać się o tzw. emeryturę sportową wypłacaną przez resort sportu. To potoczna nazwa świadczenia wypłacanego przez resort sportu byłym sportowcom, którzy zdobyli medal na igrzyskach.
I choć jest nazywana emeryturą, to nie ma nic wspólnego z ZUS-em. Wprowadzono ją w 2000 roku i objęto nią wstecznie wszystkich medalistów letnich i zimowych igrzysk.
Świadczenie przyznawane jest na wniosek sportowca. W 2010 jego wysokość wynosiła 2483,77 zł miesięcznie brutto (sportowcy muszą odprowadzić od tej sumy podatek, ale bez składek ZUS).
Źródło: sport.pl, superbiz.pl