Rolnik chciał pieniądze unijne
Niełatwo być rolnikiem w Polsce. Przekonał się o tym pan Bogdan, którego historię przedstawiono w programie TVN Uwaga. Mężczyzna kupił w 2007 roku hektarową działkę, później wystąpił o przyznanie dopłaty unijnej za swoją ziemię. Kiedy wystąpił z wnioskami do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, okazało się jednak, że od kilku lat pieniądze na nią pobiera ktoś inny - osoba, która była wójtem.
Rolnik przekonuje, że kiedy zadzwonił do urzędu, by się dowiedzieć, kto pobiera dopłaty na jego działkę, okazało się, że takiej możliwości nie ma i jedynie może sprawę wyjaśniać w prokuraturze. I tak rolnik zrobił. Jakież było jego zdziwienie, kiedy to prokuratura umorzyła sprawę, twierdząc, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. Ostatecznie sprawa trafi do sądu.
Jak uniknąć takich sytuacji? Czy ARiMR kontroluje, kto bierze dopłaty i czy ma prawo je brać? W programie przedstawiciel Agencji przekonuje, że Agencja sprawdza, czy na dany grunt jest więcej niż jeden wniosek. Jak jest jeden wniosek, to nie ma problemu, dopiero jak są dwa, to się weryfikuje, czy ktoś ma akt dzierżawy czy własności gruntu. Agencja tłumaczy, że stawia na minimalizację biurokracji, stąd takie postępowanie zmniejszające kwestie formalne.