Romans w pracy. Czy szef może nas za to zwolnić?

Praca.pl podaje, że w aż 68 proc. polskich firm nie ma żadnych regulacji dotyczących romansów biurowych. W 20 proc. miejsc są one dopuszczalne, a w 12 proc. zakazane. W jaki sposób jest to regulowane, skoro o zażyłości między pracownikami nie mówi prawo pracy?

ZOBACZ TEŻ: Na ograniczeniu śmieciówek zyskają głównie młodzi i kobiety

Wielu szefów decyduje się na wpisanie zakazu romansowania do regulaminu firmy. Z reguły jednak zwolnienie kogoś z powodu złamania tego zakazu może być bardzo trudne, dlatego że zahacza o ingerowanie w prywatne sprawy zatrudnionego, a tego pracodawcy robić nie wolno.

Nieco łatwiej zwolnić kogoś za romans, gdy dana osoba pracuje w oparciu o umowę o pracę na czas określony (nie mówiąc już o śmieciówkach) - w takim przypadku nie trzeba podawać powodów wyrzucenia jej z pracy. Inaczej jest, gdy ktoś ma umowę na czas nieokreślony – wtedy szef musi poinformować pracownika, dlaczego go zwalnia. A wtedy argument o romansowaniu może nie wystarczyć.

Zwolniony pracownik może się w takiej sytuacji udać do sądu pracy, a wtedy to pracodawca będzie musiał udowodnić, że jego podwładny stracił posadę, gdyż z powodu romansu np. zaniedbał obowiązki albo też stracił zawodowy obiektywizm co do ukochanej osoby.

ZOBACZ TEŻ: PiS zagłosował przeciwko wyższej kwocie wolnej od podatku

Choć zwolnienie za romans może wydawać się kontrowersyjne, to trudno dziwić się szefom, iż boją się komplikacji wynikających z amorów ich pracowników. Nawet sami zatrudnieni nieprzychylnie patrzą na zbytnią zażyłość między ludźmi w firmie. Według portalu Praca.pl aż 34 proc. Polaków uważa biurowy romans za coś złego, podczas gdy na świecie, jak wynika z danych serwisu Vault.com, tylko 5 proc. zatrudnionych ma z tym problem.

Źródło: pulshr.pl