Atak Rosji na Ukrainę wywołał lawinę informacji i komentarzy w mediach społecznościowych. Nie wszystkie informacje, które pojawiają się w sieci, są prawdziwe, jest wiele kont, które tworzą lub powielają fake newsy, aby zmienić obraz wojny.
Prawo.pl podaje, że Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych (IBIiMS) odnotował 28 lutego ponad 9 tys. prób dezinformacji w przestrzeni polskiego internetu i mediów społecznościowych, a eksperci instytutu zidentyfikowali działanie przynajmniej trzech zorganizowanych grup roboczych, prowadzących dezinformację w szczególności na Facebooku i Twitterze.
IBIiMS poinformował, że przeprowadzono m.in. punktowy atak dezinformacyjny dotyczący braku gotówki w bankomatach, którego celem jest pośrednie wywołanie paniki.
„Rosyjski rząd dąży do szerzenia kłamstw, zamieszania i wątpliwości co do tego, co się dzieje oraz do podważania morale i jedności demokratycznego świata. Rosyjski rząd zaangażował się również w masową kampanię dezinformacyjną, aby usprawiedliwić światu i własnemu narodowi swoją agresywną wojnę i ukryć popełniane w jej trakcie zbrodnie” - wskazali premierzy w cytowanym przez Prawo.pl liście.
Do walki z dezinformacją włączają się rządy, a portale zaczynają blokować rosyjskie trolle. Zespoły w Meta (dawniej Facebook) zlikwidowały sieć kont podszywających się pod niezależne media, mocniej zaangażowały się w weryfikację faktów, zakazano także reklamy rosyjskich mediów. Google zablokował dostęp do niektórych rosyjskich kanałów YouTube w tych krajach. Wyłączył też w mapach Google informacje o natężeniu ruchu by utrudnić planowanie ataków Rosjanom.
Przykład? W internecie zaczęły pojawiać się informacje o tym, że uchodźcy mieli atakować i gwałcić kobiety w Przemyślu. Te informacje dementuje rzecznik KGP inspektor Mariusz Ciarka. - Apelujemy o zachowanie spokoju i nieuleganie dezinformacji oraz celowo powielanym fake newsom, które mają na celu wywołanie niepokojów. Policja jak i inne służby mają naprawdę dużo zadań na granicy, jesteśmy tam, wspieramy Straż Graniczna, czuwamy, zapewniamy bezpieczeństwo - podkreślił rzecznik KGP.
- Nasilona dezinformacja i powielenie kłamstw zmusza nas do podejmowania dodatkowych działań. Przykładem niech będą fałszywie przekazywane informacje o rzekomych gwałtach czy molestowaniu, których mieli dopuszczać się obcokrajowcy przybywający z terenu objętej wojną Ukrainy. Chociaż nic takiego nie miało miejsca, nie odnotowaliśmy zwiększonej liczby przestępstw to i tak wywołało to niepotrzebnie negatywne reakcje - zaznaczył.
Wskazał, że na terenie przejść granicznych, jak i w samym Przemyślu są znaczne siły policji. "Dbamy tam o porządek i zapewniamy bezpieczeństwo" - zapewnił.
- Bardzo ważny jest również spokój społeczny i nieuleganie obcej dezinformacji, która ma wywołać właśnie nieobliczalne zachowania i eskalację. Powtarzam jeszcze raz - na tym ternie nie odnotowujemy zwiększonej przestępczości, jak i gwałtów czy przypadków molestowania - podał.
Polecany artykuł:
NASK, czyli Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa, która jest państwowym instytutem badawczym nadzorowanym przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów apeluje o czujność, jeśli chodzi o pojawiające się w ostatnich godzinach w przestrzeni publicznej doniesienia, które mają m.in. generować negatywne emocje wobec uchodźców i zmienić naszą postawę wobec osób uciekających przed wojną. Wcześniej próbowano zdestabilizować sytuację doniesieniami o brakach paliw, niektórych leków czy gotówki w bankomatach.
"Prosimy o krytyczną ocenę treści" – zaleca NASK, w strukturach którego działa CERT Polska (Computer Emergency Response Team), czyli zespół zajmujący się reagowaniem na zdarzenia naruszające bezpieczeństwo w sieci.
Listen to "Dezinformacja i fake newsy" on Spreaker.