Rząd Tuska "na diecie", ale czy skutecznie?
Donald Tusk w grudniu 2023 r. stanął na czele rządu, który od samego początku budził kontrowersje ze względu na swoją liczebność. Sam premier przyznał: — Zbudowaliśmy rząd, który był rządem takiej zgody, mogliśmy wystartować, ale był też rządem zbyt licznym. Krytyka nie pozostała bez echa. Premier zapowiedział redukcję składu Rady Ministrów: — Będzie "odchudzenie" tego rządu z 26 do 21 ministrów konstytucyjnych, członków Rady Ministrów.
Tusk obiecał również dalsze zmiany na niższych szczeblach: — Za tym pójdą także decyzje, ale dopiero po nominacji ministrów, o odchudzeniu składu na poziomie sekretarzy i podsekretarzy stanu.
Adam Szłapka, rzecznik rządu, zapowiedział, że pełny skład wiceministrów poznamy w połowie przyszłego tygodnia, a ich liczba ma być mniejsza o ok. 20%. Co ciekawe, w resorcie zdrowia wiceministrowie mają być wybierani jednoosobowo przez nową minister Jolantę Sobierańską-Grendę, bez partyjnego "rozdzielnika".
Liczebność rządu a efektywność – priorytety premiera
Podczas rekonstrukcji Donald Tusk podkreślił, że priorytetem jest jakość, a nie ilość: — Rząd w Polsce nie musi być największy, tylko musi być najlepszy. Dodał również: — Zrobimy wszystko, żeby tak było, ale też racjonalizujemy w ten sposób cały proces podejmowania decyzji. Jak jest za dużo ludzi gadających na ten sam temat, to trudniej podjąć decyzję.
Jeszcze w lutym premier zapowiadał ambitne plany: — To będzie zmiana systemowa, będzie mniej ministrów, rząd będzie jednym z najmniejszych w Europie.
Jednak, jak się okazuje, do europejskich liderów wciąż nam daleko. W Liechtensteinie krajem rządzi premier i zaledwie czworo ministrów. W Czechach rząd liczy 17 osób, w Niemczech – 18, w Finlandii – 19, a w Hiszpanii – 23.
Porównanie z poprzednimi rządami w Polsce
Obecny gabinet Donalda Tuska ma liczyć 21 ministrów, co daje łącznie 22 członków rządu (wraz z premierem). To wynik nieco powyżej średniej z ostatnich 36 lat, która wynosi nieco ponad 20 osób.
Rekordzistami pod względem liczebności byli Hanna Suchocka w 1992 r. (25 członków rządu), Tadeusz Mazowiecki w 1989 r. i Beata Szydło w 2015 r. (po 24 członków rządu). Rząd Tuska w grudniu 2023 r. początkowo przebił wszystkie te rządy.
Nie zawsze mała liczebność rządu utrzymywała się przez całą kadencję. Przykładem jest drugi rząd Mateusza Morawieckiego, który w momencie powołania jesienią 2019 r. liczył 22 osoby, w tym trzech wicepremierów: Piotra Glińskiego, Jarosława Gowina i Jacka Sasina.
Z biegiem czasu rząd Morawieckiego zaczął się rozrastać. Dołączył do niego Jarosław Kaczyński, z koalicji wypadło Porozumienie Gowina, a Gliński i Sasin stracili role wicepremierów.
Wzrastała również liczba ministrów bez teki. Pod koniec kadencji stanowiska takie zajmowali: Michał Dworczyk, Łukasz Schreiber, Jarosław Kaczyński, Michał Wójcik, Henryk Kowalczyk, Włodzimierz Tomaszewski, Zbigniew Hoffman, Agnieszka Ścigaj oraz Marek Kuchciński.
Efekt? W listopadzie 2023 r. rząd Morawieckiego liczył już 28 osób, czyli o ponad jedną czwartą więcej niż na początku kadencji. W przypadku obecnego rządu Tuska tendencja jest odwrotna – rząd "chudnie", zamiast "tyć".
Koszty utrzymania rządu – ile zapłacimy za ministrów?
Przejdźmy do konkretów finansowych. Ile kosztuje nas utrzymanie rządu po rekonstrukcji? Na razie pomijamy wiceministrów, ze względu na niepewność co do ich ostatecznej liczby.
Aby obliczyć koszty, musimy sięgnąć do lipca 2021 r., kiedy to prezydent Andrzej Duda podniósł pensje rządzącym. Sejm zrewanżował się podwyżką dla głowy państwa o 40%.
Nowe zasady wynagradzania, zawarte w rozporządzeniu prezydenta, dotyczą m.in. premiera, wicepremierów, ministrów, posłów, senatorów i szefów najważniejszych państwowych instytucji. Skupimy się jednak na członkach rządu.
Wysokość pensji polityków zależy od kwoty bazowej zapisanej w budżecie, która od kilku lat wynosi niezmiennie 1878 zł 89 gr. Rozporządzenie przewiduje dwa mnożniki dla każdego stanowiska (dla wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego).
W przypadku premiera mnożniki wynoszą 8,68 oraz 2,8. Oznacza to ponad 16,3 tys. zł "podstawy" i ponad 5,2 tys. zł dodatku funkcyjnego, co daje ponad 21,5 tys. zł brutto miesięcznie.
Wicepremierzy mają mnożniki 7,98 oraz 2,24, co przekłada się na ok. 19,2 tys. zł brutto miesięcznie. Zwykli ministrowie mogą liczyć na mnożniki 7,84 oraz 2,1, czyli niespełna 18,7 tys. zł miesięcznie brutto.
Źródło: Businessinsider
