Caracale jednak mogą iść do lamusa

i

Autor: materiały prasowe

Rząd nie kupił Caracali. Co dalej ze śmigłowcami dla Polski?

2016-10-05 18:04

Brak porozumienia między Ministerstwem Rozwoj i firmą Airbus Helicopters oznacza, że MON będzie musiał ponownie stanąć przed wyborem śmigłowców wielozadaniowych dla polskiego wojska. Co i kiedy wybierze rząd?

To dobra informacja dla PZL Świdnik i PZL Mielec, których oferty odrzucono w ubieorocznym przetargu. Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz już na początku lipca zapowiadał, że jeśli resortowi rozwoju nie uda się osiągnąć porozumienia z producentem Caracali, Polska skorzysta z oferty rodzimej firmy z Mielca lub Świdnika. Szef ministerswa obrony powiedział wówczas również, że sprawa zostanie rozstrzygnięta jeszcze do końca roku.

Kto zostanie wybrany?
Do poprzedniego przetargu wystawione zostały trzy modele śmigłowców. Dwa z nich: AW149 i Black Hawk, byłyby produkowane w Polsce. Pierwszy z nich przez PZL Świdnik i Leonardo Helicopters (dawniej AgustaWestland), natomiast drugi przez PZL Mielec, należące do amerykańskiej korporacji Sikorsky. Pierwotnym zwycięzcą został Caracal produkowany przez międzynarodowy koncern Airbus Helicopters, jednak nieudane negocjacje umowy offsetowej między spółką a Ministerstwem Rozwoju, wskazują na to, że ostatecznie wygra jedna z polskich firm.

Czytaj też: Negocjacje ws. Caracali zakończone. Rząd zrywa kontrakt

O wielomilionowy kontrakt zabiegają przedstawiciele obu Polskich Zakładów Lotniczych. Firma Sikorsky i należące do niej PZL Mielec podpisały już nawet z Polską Grupą Zbrojeniową list intelcyjny o współpracy przy produkcji śmigłowca Black Hawk, jeśli zostałby on wybrany dla polskiej armii. Jednak PZL Świdnik również nie traci wiary w swoje szanse i wciąż wierzy w możliwość zwycięztwa. Na początku ubiegłego miesiąca związki zawodowe zakładu w Świdniku podkreślały w komunikacie, że liczą na unieważnienie przetargu z Airbusem.

Dziesiątki milionów euro zaoszczędzonych na eksporcie
Wybór śmigłówców podukowanych w Polsce będzie stanowił dla naszego kraju duże oszczędności ze względu na wyeliminowanie kosztów eksportu, które liczy się w dziesiątkach milionów euro. Jak podkreślał jeszcze w maju br. Krzysztof Krystowski, wiceprezes spółki Leonardo Helicopters, należącej do PZL-Świdnik, w przypadku bogato wyposażonej maszyny bojowej to nawet ponad 50 mln euro za sztukę.

Prawie 6 tys. nowych miejsc pracy
Według naukowców z Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w wyniku ewentualnej akceptacji oferty PZL-Świdnik na dostawę 50 śmigłowców powstałoby w Polsce ponad 5,8 tys. nowych miejsc pracy.

Sprawdź także: Ile Polska chce wydać na rakiety, śmigłowce i okręty?

– To rzecz niebagatelna, nie wspominając o tym, że wchodzimy w produkcję śmigłowca, przed którym jest 30–40 lat eksploatacji, modernizacji i rozwoju – zapewnił w rozmowie z Newserią Krzysztof Krystowski – Jest to ogromna szansa nie tylko dla Lubelszczyzny, lecz także dla całego polskiego przemysłu lotniczo-obronnego i pozytywny impuls innowacyjny i technologiczny.

Źródła: tvn24biz.pl, newseria.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze