- Dziś zawieramy z Polakami kontrakt na cztery lata. Jeżeli Polacy będą zadowoleni z efektów proponowanej przez nas zmiany, mam nadzieję, wierzę w to głęboko, że przedłużą go na kolejne cztery lata. Ale już dzisiaj chcę powiedzieć co przede wszystkim zrobimy, w czasie pierwszych 100 dni naszych rządów. Po pierwsze 500 zł na dziecko, począwszy od drugiego, a w rodzinach o mniejszych dochodach od pierwszego dziecka. Dziecko to nie koszt, to inwestycje. Po drugie obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Po trzecie podniesienie do 8 tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku. Po czwarte bezpłatne leki od 75 roku życia. Po piąte podwyższenie minimalnej stawki godzinowej do 12 zł - mówiła w czasie sejmowego expose w październiku zeszłego roku Beata Szydło.
Czytaj również: Sprawdź kiedy dostaniesz pieniądze w ramach programu 500+
Sto dni rządu PiS minęło pod koniec lutego. Z głównych zapowiedzi wprowadzono jedynie 500 zł na dziecko, choć program ruszył 1 kwietnia, a wypłaty do rodziców będą trafiać nawet do końca czerwca. W poniedziałkowej rozmowie z "DGP" o realizację wyborczych obietnic pytany był przedstawiciel rządu Henryk Kowalczyk.
W sprawie reformy emerytalnej, której projekt do Sejmu złożył prezydent Andrzej Duda, rząd ma pozytywnie - przekonuje szef Komitetu Stałego RM. - Problem polega na tym, że różne środowiska zgłaszają do niego poprawki, np. wprowadzenie dodatkowego warunku stażu pracy. A to byłoby bardzo kosztowne, pomijając to, że jest niesprawiedliwe - przyznał.
Kowalczyk dodał, że rząd nie rozważna obniżanie wieku emerytalnego na raty. - Jego obniżenie nie jest tak istotne dla budżetu w pierwszych latach. W przyszłym roku to około 3 mld zł przy założeniu, że wszyscy uprawnieni skorzystają z możliwości przejścia na emeryturę - wyjaśnił minister.
Gorzej z ustawą podnoszą kwotę wolną od podatku do obiecanych 8 tys. zł. Wstępnie rząd Szydło planuje to od 1 stycznia 2017, ale uzależnia to od wpływach podatkowych. Wówczas - jak tłumaczy Kowalczyk, "będziemy zmuszeni do rozłożenia tego na kilka następnych lat".
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"