
Spis treści
- Dlaczego Niemcy decydują się na ten krok?
- Ile to będzie kosztować właścicieli?
- Niemiecka mapa ryzyka decyduje o składkach
- Solidarny model czy indywidualne ryzyko?
- Poparcie społeczne rośnie
- Branża ubezpieczeniowa podzielona
- Czy Polska pójdzie tym śladem?
- Nadchodzące wyzwania zmiany klimatu
- Zobacz ZDJĘCIA - 7 miesięcy po powodzi. Kłodzko i Lądek-Zdrój próbują stanąć na nogi
Minister sprawiedliwości Stefanie Hubig (SPD) podkreśla konieczność lepszej ochrony przed katastrofami naturalnymi, wskazując na wprowadzenie obowiązkowego ubezpieczenia od szkód żywiołowych. W ramach nowych regulacji wszystkie nowe umowy ubezpieczenia budynków mieszkalnych mają zawierać ochronę od szkód żywiołowych, a istniejące polisy będą musiały zostać rozszerzone.
Dlaczego Niemcy decydują się na ten krok?
Dane są bezlitosne: 99 procent nieruchomości w Niemczech posiada ubezpieczenie budynków, ale mniej niż połowa jest zabezpieczona przed szkodami żywiołowymi. Powodem są kosztowne składki w regionach o podwyższonym ryzyku. Powodzie w Bawarii i Badenii-Wirtembergii w czerwcu 2024 roku pokazały skalę problemu – szkody wyrządzone przez zjawiska naturalne na skutek zmiany klimatu wyniosły 4,1 miliarda euro, z czego około połowy nie była ubezpieczona.
Ile to będzie kosztować właścicieli?
Analiza przeprowadzona przez niemiecki Finanztip pokazuje, że koszty ubezpieczenia elementarnego wahają się między 300 a 1300 euro rocznie dla domu jednorodzinnego o powierzchni 150 metrów kwadratowych. Wysokość składki zależy od lokalizacji, wielkości i wieku budynku, a także od dodatkowych elementów jak basen czy pompa ciepła.
Niemiecka mapa ryzyka decyduje o składkach
Kluczowym elementem systemu jest klasyfikacja ryzyka przez ZÜRS Geo – to system zonowania, czyli niemiecka mapa ryzyka powodziowego. Budynki dzielone są na cztery klasy zagrożenia, co bezpośrednio wpływa na wysokość składek ubezpieczeniowych.
Solidarny model czy indywidualne ryzyko?
Niektóre kraje oferują alternatywne rozwiązania. W Francji funkcjonuje solidarny model ubezpieczenia obowiązkowego, gdzie wszyscy właściciele płacą jednakową składkę około 41 euro rocznie, bez indywidualnej oceny ryzyka każdej nieruchomości.
Poparcie społeczne rośnie
Badanie niemieckiego Ifo-Institut wykazało rosnące poparcie społeczne dla obowiązkowego ubezpieczenia. 39 proc. gospodarstw domowych popiera wprowadzenie obowiązkowej ochrony, a 34 proc. pozostaje neutralnych. Po uzyskaniu informacji o rzeczywistej wysokości pomocy państwowej – do 80 proc. szkód popowodziowych było rekompensowanych z budżetu – poparcie dodatkowo wzrosło.
Branża ubezpieczeniowa podzielona
Eksperci branży ubezpieczeniowej pozostają podzieleni. Anja Käfer-Rohrbach z Gesamtverband der Deutschen Versicherungswirtschaft ostrzega, że "samo wprowadzenie obowiązku ubezpieczeniowego prowadziłoby do eksplodujących i niemożliwych do opłacenia składek dla konsumentów".
Polecany artykuł:
Czy Polska pójdzie tym śladem?
W Polsce problem niedoubezpieczenia jest równie palący. Straty klimatyczne w naszym kraju w ostatnich 40 latach szacuje się na 16 miliardów euro. W latach 2016-2021 liczba szkód zgłaszanych do ubezpieczycieli z tytułu katastrof naturalnych systematycznie rosła.
Polscy ubezpieczyciele już odczuwają skutki zmian klimatycznych – ceny polis od żywiołów rosną średnio o 15 proc. rok do roku, a w przypadku przedsiębiorców z wysoką szkodowością podwyżki mogą sięgać kilkudziesięciu procent.
Nadchodzące wyzwania zmiany klimatu
Eksperci Polskiej Izby Ubezpieczeń podkreślają, że w obliczu powodzi na południu Polski i innych ekstremalnych zjawisk pogodowych kwestia niedoubezpieczenia staje się coraz bardziej paląca. W 2025 roku kluczowa będzie kwestia upowszechnienia ubezpieczeń obejmujących ryzyka katastrof naturalnych.
Niemiecka inicjatywa może stać się katalizatorem zmian w całej Europie. Czy Polska będzie następna? Czas pokaże, ale rosnące koszty katastrof klimatycznych każą zastanowić się nad systemowymi rozwiązaniami już dziś.