Rząd premiera Mateusza Morawieckiego obiecał Polakom tzw. Nową Piątkę Kaczyńskiego. To rozszerzenie programu Rodzina 500 plus na każde dziecko, emerytura plus, czyli tzw. trzynaste świadczenie dla emerytów i rencistów, zmniejszenie kosztów pracy dla wszystkich z 18 na 17 proc., zwolnienie z PIT dla pracujących do 26. roku życia oraz wsparcie odbudowy lokalnych połączeń autobusowych. Rząd wyliczył, że na te cele potrzeba maksymalnie ok. 42 mld złotych.
Jednak ekonomista Ludwik Kotecki, były wiceminister finansów, zauważa, że o ile w tym roku te ponad 40 mld złotych Budżet Państwa wytrzyma, to już w roku 2020 nie uda się tego zrobić bez łamania Stabilizującej Reguły Wydatkowej.
- Zgodnie z danymi w uzasadnieniu do ustawy budżetowej na 2019 r. kwota wydatków sektora finansów publicznych zgodna ze Stabilizującą Regułą Wydatkową wynosi 892,1 mld zł w 2020 r. w porównaniu z 847,8 mld zł w roku bieżącym, co daje maksymalne zwiększenie wydatków o 44,3 mld złotych – tłumaczy Kotecki na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”. Jak wylicza ekonomista, sumując rosnące wydatki, utrzymanie Nowej Piątki Kaczyńskiego w przyszłym roku sprawi, że wydatki sztywne musiałyby wzrosnąć o ponad 53 mld złotych, co sprawi, że reguła wydatkowa musiałaby zostać złamana.
Jak zaznacza „DGP”, rząd może oczywiście ręcznie sterować regułą, podnosząc prognozy PKB czy transferując część wydatków do funduszy, które nie podlegają regule wydatkowej. Innym rozwiązaniem mogą być drastyczne cięcia pozostałych wydatków budżetu czy silniejsze uszczelnienie systemu podatkowego, ale zdaniem eksperta, nie da się tego zrobić w takim krótkim czasie.
- W mojej opinii nie ma żadnej możliwości, aby PiS nie łamiąc reguły wydatkowej, zrealizował swoje obietnice – przestrzega w „DGP” Ludwik Kotecki.
Dlaczego Stabilizująca Reguła Wydatkowa jest tak ważna? Dziennik tłumaczy, że dla inwestorów to gwarant, że rząd prowadzi stabilną politykę fiskalną, a emitowane przez niego obligacje nie stracą nagle na wartości. Chroni ona też nasz kraj przed bankructwem.