Jak pisze „Rzeczpospolita” samorządy szukają sposobów na urealnienie wysokich cen za śmieci. Planowane podwyżki mogą sięgnąć nawet 300 proc. W podwarszawskich Markach zaproponowano rozwiązanie aby opłaty za odpady były uzależnione od stopnia zużycia wody przez określone domostwo. Władze tłumaczą, że tak czy siak podwyżki są nieuniknione, a powiązanie ich z opłatami za wodę pozwoli uniknąć płacenie za „martwe dusze”. Jak mówi dla „Rzeczpospolitej” burmistrz Marek, Jacek Orych zmiany są konieczne. Wzrosły koszty wywozu odpadów, a firma, z którą miasto miało podpisaną umowę złożyła wypowiedzenie. Chcąc uniknąć sytuacji gdy nie będzie miał kto odbierać śmieci miasto zgodziło się aby do czasu nowego przetargu odpady odbierała firma, która wcześniej rozwiązała umowę. Niestety zażądała ona wynagrodzenia w wysokości 1,2 mln złotych. W ogłoszonym przetargu zwyciężyła firma, która przedstawiła najtańsza ofertę – 1,4 mln złotych, przez co miasto, chcąc nie chcąc, musi podnieść rachunki mieszkańców.
– Podwyżki są teraz wszędzie. Firmy wywożące śmieci podzieliły między siebie rynek i teraz dyktują ceny. Ale podwyżki w Markach są wyjątkowo duże. Z reguły opłaty idą w górę o 100 proc., nie więcej – mówi dla „Rzeczpospolitej” Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Problemem nie są jednak tylko podwyżki. Wielu mieszkańców bulwersuje sposób naliczania opłat dla pojedynczych gospodarstw domowych. W Markach mają być one uzależnione od zużycia wody. Miasto tłumaczy, że taki sposób pozwoli skutecznie walczyć z osobami, które swoje koszty przerzucają na innych. Choć pomysł włodarzy miasta może budzić wątpliwości to ma on jednak swoją prawną podstawę. Ustawa o porządku i czystości w gminach przewiduje cztery możliwości: wysokość opłaty można uzależnić od liczby mieszkańców, zużytej wody, powierzchni lokalu lub od gospodarstwa domowego.