Bochenek jeździł samochodem rodziców
Jak ustalił dziennik Fakt Bochenek wykazał w sprawozdaniu, że rocznie wydawał na przejazdy służbowe nawet do 43 tys. zł. Problem w tym, że nie posiadał auta.
Dziennik postanowił zapytać polityka na jakiej podstawie brał kilometrówki nie mając samochodu. Jak wyjaśnił wykorzystywałem do jazdy samochód, który formalnie należy do moich rodziców". Jak dodał "wielu parlamentarzystów "robi to podobnie", jeżdżąc autem należącym do członka rodziny lub współmałżonka. Polityk dodał, że z pojazdu rodziców korzystał do zeszłego roku, ponieważ teraz posiada już auto - wyjaśniał dziennikowi.
Fakt informuje również, że oprócz kilometrówek, Bochenek dostawał zwroty za taksówki. "Jak można przeczytać w jego rozliczeniach, w latach 2019-2020 wydał na ten cel ponad 4,4 tys. zł, w 2021 r. — ponad 1,4 tys. zł, a w 2022 r. — ponad 5,4 tys. zł. W sumie, podczas poprzedniej kadencji, koszty taksówek, którymi podróżował Bochenek, wyniosły ponad 24 tys. zł."- czytamy w portalu.
Sprawa rozliczeń kilometrówek od lat wywołuje wiele kontrowersji i zdaniem niektórych potrzeba wprowadzić ściślejsze zasady rozliczeń podróży służbowych polityków. Ostatnio najpopularniejsza stała się sprawa podróży byłego już europosła Ryszarda Czarneckiego z PiS.
Byłemu europosłowi prokuratura zarzuca, że podawał nieprawdę w sporządzonych i podpisanych dokumentach, co do miejsca zamieszkania w kraju, a następnie złożył 243 wnioski o zwrot kosztów podróży, w których podano nieprawdę, co do odbywanych podróży służbowych, przejechanego kilometrażu oraz pojazdów, jakimi miały się one odbywać. Wartość wyrządzonej szkody to ponad 200 tys. euro.
Polecany artykuł: