Wynagrodzenia Polaków rosną, ale zjada je inflacja
W porównaniu z listopadem zeszłego roku pensje wzrosły o 10,5 proc. Ostatni raz jednocyfrowy wzrost wynagrodzeń mieliśmy w grudniu zeszłego roku. Oznacza to, że (na razie) w całym 2024 roku pensje rosną w tempie dwucyfrowym.
-Uwzględniając dane płynące z gospodarki, wydajność, produkcję oraz inflację i w końcu tempo wzrostu PKB, 10% wzrosty wynagrodzenia nie znajdują uzasadnienia. Być może nadal jesteśmy w okresie odreagowywania dwucyfrowej inflacji z 2023 roku?!- uważa Mariusz Zielonka główny ekonomista Lewiatana, który dodaje, że
"z drugiej strony dane o zatrudnieniu w firmach pokazują sukcesywny spadek zatrudnienia. Kolejny miesiąc z rzędu zatrudnienie zmniejszyło się o 0,5%. Ta statystyka nie koreluje zupełnie z danymi GUS wykorzystywanymi do obliczania stopy bezrobocia, czy nawet danymi administracyjnymi generowanymi przez ZUS. Podsumowując, na rynku pracy bez większych zaskoczeń i tak pozostanie do końca roku".
Warto przy okazji przypomnieć, że wynagrodzenia Polaków jak dotąd, najbardziej przyspieszyły w lutym. Wzrosły wtedy o 12,9 proc. Polski Instytut Ekonomiczny zauważa jednak, że: "tempo wzrostu spowolniło względem poziomów znanych z ostatnich dwóch lat".
W październiku średnie wynagrodzenie Polaków było na poziomie 8316,57 zł brutto. Oznacza to wzrost o 1,9 proc. miesiąc do miesiąca.
"Wzrost ten spowodowany był wypłatą m.in. premii i nagród świątecznych, jubileuszowych oraz nagród z okazji Dnia Górnika (które obok wynagrodzeń zasadniczych także zaliczane są do składników wynagrodzeń)" - podaje GUS.
Jak informuje dziennik "Rzeczpospolita","wysokość przeciętnego wynagrodzenia (oraz dynamika jego zmian) zależy od branży oraz stanowiska. Wysokość „średniej krajowej” jest zawyżana przez najwyższe wynagrodzenia, a dane z całej gospodarki narodowej wskazują, że około dwie trzecie pracowników zarabia niższe pieniądze".
Dziennik przypomina jednocześnie, że "dane z sektora przedsiębiorstw obejmują „tylko” firmy zatrudniające przynajmniej dziewięć osób, niemniej są najszybszym i mimo wszystko dobrym wskaźnikiem procesów płacowych w całej gospodarce".
-Na wysoką, dwucyfrową dynamikę w ostatnich latach wpływały m.in. wysokie podwyżki płacy minimalnej (w 2024 r. o około 20 proc.), ale też silna presja płacowa w wyższych obszarach drabiny płacowej. Jednocześnie prognozy przewidują, że w 2025 r. to tempo będzie stopniowo spadać (choćby ze względu na niższy wzrost wynagrodzenia minimalnego), zapewne w okolice 7-8 proc.- czytamy w "Rz".