"Super Express": Panie premierze, bardzo szybko po wyjściu ze szpitala wrócił pan do pracy.
Wicepremier Jacek Sasin: Na szczęście mój pobyt w szpitalu był dość krótki i mogłem wrócić do obowiązków. W szpitalu miałem bardzo dobrą opiekę. Z jednej strony wreszcie był czas, by przeczytać kilka zaległych książek, co jest bardzo pozytywne, ale z drugiej – pobyt w szpitalu nie jest niczym miłym. Widziałem, jak trudną walkę o życie pacjentów toczą medycy. Dlatego raz jeszcze apeluję do wszystkich – uważajcie na siebie i pilnujcie zaleceń epidemicznych.
Z tego co słyszałem, to nie był spacerek. Choroba miał u pana ciężki przebieg.
To bardzo zdradliwa choroba. Nie u wszystkich przebiega lekko. Codziennie setki ludzi odchodzi… Moja rekonwalescencja potrwa jeszcze kilka tygodni, ale czuje się na tyle dobrze, że mogłem wrócić do pracy.
A jak opieka lekarska w szpitalu? Wystarczająco zaangażowana?
Dziękuję wszystkim medykom za profesjonalną i troskliwą opiekę. To fantastyczni ludzie, pełni oddania, poświęcenia. Mają niezwykle trudną pracę. Należą im się za to wyrazy szacunku i podziękowania.
Docenia pan trud i poświęcenie lekarzy ale kiedyś nie szczędził im pan złośliwości.
Moja wypowiedź została uproszczona i w konsekwencji mocno przekłamana. Nie ma potrzeby, by do tego wracać. Tym, którzy pracują z oddaniem należą się wielkie podziękowania!
CZYTAJ: EMERYCIE! Dostaniesz dodatkowe 3000 zł. Sprawdź kiedy
Idźmy zatem do przodu. Czekało na pana biurko zawalone dokumentami?
Będąc w szpitalu byłem w stałym kontakcie ze współpracownikami i starałem się na bieżąco załatwiać najpilniejsze sprawy, ale mimo to po powrocie trochę spraw na mnie czekało.
Co konkretnie?
U nas wszystkie sprawy są pilne i do załatwienia „na wczoraj”. Najważniejszą w tej chwili sprawą jest doprowadzenie do tego, by jak najszybciej przywrócić gospodarce wzrost po kryzysie wywołanym przez koronawirusa. Na tym się koncentrujemy.
Jako szef resortu aktywów państwowych sprawuje pan nadzór nad spółkami skarbu państwa. Jak jest ich kondycja po niemal roku pandemii?
Różna. Są takie spółki, które jak PKN Orlen czy Giełda Papierów Wartościowych mają się dobrze. Dla innych, jak np. dla LOT pandemia to oczywiście wielkim wyzwanie. Jedno jest pewne – rola spółek Skarbu Państwa przy wyciąganiu kraju z kryzysu będzie ogromna. Owszem, widać już, że mimo największego od początku lat 90. spadku PKB polska gospodarka - na tle innych krajów UE - radzi sobie całkiem nieźle. Cały czas jest dużo pracy przed nami, bo jako kraj nie mamy czasu do stracenia. Trzeba też pamiętać, że każdy kryzys stwarza równocześnie szansę. Od tego jak ją teraz wykorzystamy zależeć może pomyślność gospodarcza kraju na kolejne lata. Stawka jest duża – po latach spędzonych w poczekalni Polska ma realną szansę, by wreszcie awansować do grona największych gospodarek świata.
Myśli pan, że to realne, czy to polityczne chciejstwo?
Oczywiści, że realne. Weźmy na przykład prace nad transformacją sektora energetycznego. W czasie mojej nieobecności w Ministerstwie Aktywów Państwowych doszło do podpisania ważnego listu intencyjnego o współpracy między PGE, Enei i Tauronem przy rozwoju morskiej energetyki wiatrowej.
Jakie będą realne skutki podpisania listu intencyjnego i docelowo współpracy energetycznej pomiędzy wymienionymi spółkami.
To przedsięwzięcie o poważnym znaczeniu dla całej gospodarki. Bo z jednej strony pociąga za sobą spore wydatki, a z drugiej daje możliwość dokonania ogromnego skoku cywilizacyjnego i technologicznego. To także możliwość stworzenia 70-80 tys. nowych, dobrze płatnych miejsc pracy, ok. 60 mld zł wartości dodanej do PKB, a dla budżetu ok. 15 mld zł wpływów z tytułu CIT i VAT.
Widzę, że słowa „konsolidacja” i „synergia” robią olbrzymią furorę wśród polityków i zarządzających spółkami skarbu państwa.
(śmiech) Przed nami cały szereg działań związanych z dalszą konsolidacją aktywów, jakie ma swoim ręku Państwo, by wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe wyciągać korzyści z synergii. Po wybuchu pandemii nikt już chyba nie ma wątpliwości, że kapitał ma narodowość. Koncentrowaliśmy się, koncentrujemy i będziemy się koncentrować na tym, by ten kapitał rzeczywiście służył Polakom oraz polskiej gospodarce. Mamy ręce pełne roboty.
Rozmawiał Hubert Biskupski