woda z kranu, kran, mycie rąk

i

Autor: East News

Skąd się wzięło powiedzenie „wyjść jak Zabłocki na mydle”

2015-11-20 11:00

Kiedy słyszymy, że ktoś, prowadząc biznes, przeinwestował, czy też podjął jakąś decyzję, która miała być rewolucyjna, a zakończyła się fiaskiem, mówimy, że wyszedł jak Zabłocki na mydle. Ale kim właściwie był ten nieszczęsny Zabłocki?

Zabłocki nie jest fikcyjnym bohaterem powiedzenia. Istniał naprawdę, na imię miał Cyprian i był szlachcicem (z dworem pod Sochaczewem) żyjącym na przełomie XVIII i XIX w. Już za swego życia słynął z biznesów, które nie przynosiły mu wielkiego zysku.

ZOBACZ TEŻ: Polska rajem dla krętaczy? Wszystko o szarej strefie

Do historii przeszedł jednak po tym, jak postanowił, że będzie handlował mydłem. Zamierzał je produkować na swoich ziemiach, Wisłą przewozić do Gdańska, skąd wyrób miał trafiać za granicę. Zabłocki postanowił jednak przyoszczędzić.

Złośliwy los

Wyprodukowane mydło zapakował w drewniane skrzynie, które powiązał ze sobą, wrzucił do rzeki i podczepił do barki. Kiedy ta przepływała przez granicę zaboru pruskiego, pogranicznicy nie widzieli ładunku, a więc nie nałożyli na Zabłockiego cła.

ZOBACZ TEŻ: 500 zł za bochenek. Tyle kosztuje najdroższy chleb świata

Szlachcic był bardzo zadowolony ze swej przebiegłości, ale mina mu zrzedła, kiedy po wyłowieniu skrzyń w Gdańsku okazało się, że były nieszczelne i mydło rozpuściło się w Wiśle. Tak stracił wszystkie zainwestowane w towar pieniądze.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają