Od kwietnia 2019 roku na Ukrainie zwiększyła się liczba emerytów, którzy otrzymują dodatkowe świadczenia jako weterani II Wojny Światowej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że do osób o takim statusie dodano… członków Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). To właśnie te oddziały odpowiedzialne są za ludobójstwo, którego dokonały w lutym 1943 r. Wtedy rozpoczęła się tzw. „Rzeź Wołyńska”, czyli akcja eksterminacji polskiej ludności na terenie okupowanego województwa wołyńskiego. Zorganizowane zbrodnie trwały do lutego 1944 i spowodowały na Wołyniu, według szacunków historyków, śmierć ok. 50-60 tys. Polaków.
Ze strony rządu ukraińskiego w ustawie oficjalnie nie wspomina się o członkach UPA jako o osobach odpowiedzialnych za wołyńskie ludobójstwo, ale jako o członkach nacjonalistycznej kampanii partyzanckiej przeciwko władzom Związku Radzieckiego. Jak informuje „Kyiv Post” ustawa przyznaje byłym kombatantom z wielu ukraińskich nieregularnych nacjonalistycznych grup zbrojnych prawo do do wszystkich świadczeń weteranów, w tym bezpłatnego transportu publicznego, subsydiowanych usług medycznych czy zniżki na usługi użyteczności publicznej.
Dodatkowo będzie im przysługiwała także nowa emerytura. W przeliczeniu na polskie złotówki, zamiast otrzymywać ok. 200 złotych miesięcznie, teraz m.in. Banderowcy będą dostawać ok. 800 złotych (świadczenie kombatanckie plus emerytura), co sprawi, że będą zarabiać lepiej niż przeciętny Ukrainiec. Dodatkowo wciąż mogą pobierać renty z tytułu uszczerbków na zdrowiu.
Dwie najbardziej znane ukraińskie nacjonalistyczne powstańcze armie to Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), prowadzona przez Stepana Bandera, działająca w latach 1942-1956 oraz Ukraińska Powstańcza Armia „Sicz Poleska”, kierowana przez Tarasa Bulbę-Borowca, działająca w latach 1941–1944, która stała się Ukraińską Ludową Armią Rewolucyjną w 1943 roku. Warto jednak wspomnieć, że armia Tarasa starała się unikać konfliktów z Polakami, zwłaszcza z Armią Krajową.