Dawid Jackiewicz

i

Autor: Tomasz Radzik Dawid Jackiewicz

Jak były minister skarbu dał fuchę swojemu prawnikowi za 170 tys. zł rocznie

2016-03-09 16:30

Dawid Jackiewicz (43 l.) został odwołany przez premier Beatę Szydło z funkcji ministra Skarbu Państwa. Decyzję tłumaczyła spełnieniem zadania likwidacji resortu. Jednak drugim dnem tej dymisji mogło być zamieszanie w spółkach skarbu państwach, o których mówiła nie tylko opozycja, ale również prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jackiewicz nadzorując setki państwowych firm decydował o obsadzie tysięcy stanowisk. Jedno z nich zajął adwokat, który wcześniej pracował dla Jackiewicza prywatnie. Osobisty prawnik byłego ministra zarabia ok. 170 tys. zł rocznie (ponad 14 tys. zł miesięcznie).

Dawid Jackiewicz ma w swoim życiorysie bardzo tragiczny rozdział. W grudniu 2006 roku we Wrocławiu w wyniku szarpaniny z ówczesnym posłem PiS, zginął mężczyzna. Jackiewicz miał bronić swojej rodziny, która została zaatakowana przez pijaka. Rok później prokuratura umorzyła śledztwo. Ale przez następne lata lokalna prasa przypominała politykowi o tragedii.

Zobacz koniecznie: Minister skarbu odwołany. Pierwsza dymisja w rządzie PiS

Wrocławska "Gazeta Wyborcza", piórem jej ówczesnego szefa Jerzego Sawki (55 l,), twierdziła, że sprawa śmierci nigdy nie została do końca wyjaśniona i powinien zająć się nią sąd. Takie stwierdzenia nie podobały się Jackiewiczowi i sprawa trafiła do sądu. W nim obecnego ministra reprezentował wrocławski adwokat Dominik Hunek (39 l.). Oprócz tego, że brał udział w rozprawach, to jeszcze pilnował, aby z for internetowych portali informacyjnych z Wrocławia, kasowano wyzwiska wypisywane pod adresem posła.

Sprawę z Wyborczą Jackiewicz ostatecznie przegrał. Sąd uznał, że gazeta miała prawo domagać się wyjaśnienia sprawy. Mimo sądowej porażki, Jackiewicz nie zapomniał jednak o swoim prawniku. Hunek po tym, jak polityk z Wrocławia został ministrem skarbu, trafił do rad nadzorczych dwóch państwowych gigantów: KGHM i PLL LOT. W obu spółkach może liczyć na ogromne pieniądze, o których wielu może jedynie pomarzyć. W PLL LOT miesięcznie inkasuje ok. 4100 zł. A w lubińskim kombinacie dostanie ponad 120 tysięcy rocznie!

Praca w radzie nie należy do najbardziej czasochłonnych. - Spotkania odbywały się najczęściej raz w miesiącu. Rzadko dwa razy - mówi "Super Expressowi" Zbigniew Ćwiąkalski (66 l.), adwokat, były minister sprawiedliwości i do niedawna członek rady nadzorczej LOT-u.

- Być może to świetny prawnik i znakomicie by sobie poradził. Ale fakt, że został zatrudniony w radach nadzorczych to oczywisty skandal! Zachowanie ministra Jackiewicza nie pasuje do wartości, o których jego partia mówi – twierdzi prof. Antoni Kamiński, były szef Transparency International. - Ktoś może pomyśleć, że w ten sposób minister spłaca zobowiązania finansowe wobec prawnika – zaznacza.

Czytaj również: Został prezesem Orlenu, a teraz dołączył jeszcze do rady nadzorczej w PKO BP

Co ciekawe, do rady nadzorczej państwowej spółki trafił też partner Hunka z kancelarii - Przemysław Lis (52 l). Prawnik jest szefem rady nadzorczej w Grupie Azoty, rocznie zarobi tam ponad 190 tys. zł.

Ministerstwo Skarbu Państwa w piśmie przesłanym do "Super Expressu" przekonuje, że Dominik Hunek jest uznanym prawnkiem i pracował dla Rady Nadzorczej PLL LOT, a ponadto społecznie udzielał się na rzecz Aeroklubu Polskiego jako Przewodniczący Rady Centralnej Szkoły Szybowców w Lesznie.

 

Oprac. Marcin Torz

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze