Nowelizacja składki zdrowotnej – co się zmienia?
4 kwietnia Sejm przyjął nowelizację ustawy, która wprowadza dwuelementową podstawę wymiaru składki dla przedsiębiorców. Do pewnego poziomu będzie ona ryczałtowa (9% od 75% minimalnego wynagrodzenia), a od nadwyżki dochodów procentowa (4,9% dla skali podatkowej i podatku liniowego, 3,5% dla ryczałtu). Nowelizacja uchyla również możliwość rozliczenia zapłaconych składek zdrowotnych w podatku dochodowym. Minister finansów Andrzej Domański zapewnił, że koszt zmiany (4,5 mld zł) zostanie poniesiony przez budżet państwa, a NFZ nie poniesie żadnych kosztów.
Kontrowersje i protesty
Przeciwko nowelizacji protestują politycy Lewicy, Razem i PiS oraz Okręgowa Izba Lekarska. Środowisko medyczne uważa, że minister zdrowia Izabela Leszczyna, która poparła projekt, dopuściła się zdrady. Szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk stwierdziła, że ustawa "wcale nie wprowadza jakichś szczególnych ulg dla kwiaciarki czy szewca", a skorzystają na niej najzamożniejsi przedsiębiorcy. Jej zdaniem, koszty utrzymania publicznej ochrony zdrowia w większym stopniu spadną na wszystkich pracowników etatowych.
Składka zdrowotna – na co idą pieniądze?
Pieniądze ze składki zdrowotnej są przeznaczane m.in. na operacje dzieci w zagranicznych ośrodkach. W 2023 roku NFZ mógł zapewnić leczenie kardiochirurgiczne rocznemu dziecku w Stanach Zjednoczonych, za które zapłacił 6,5 mln zł. Środki te finansują również leczenie krajowe, nowoczesne terapie i programy lekowe. NFZ wyliczył, że w 2023 roku 80% środków z systemu pochłonęło leczenie 17% pacjentów. Terapie dla 100 chorych były najdroższe – NFZ zapłacił za nie 314 mln 665 tys. 165 zł, co daje średni roczny koszt leczenia jednego pacjenta na poziomie ponad 3 mln zł.
Onkolog kliniczny Agata Adamczuk-Nurzyńska cytowana przez PAP wskazuje, że jedną z droższych form leczenia jest immunoterapia, kosztująca 15-20 tys. zł za jedno podanie, co dwa-trzy tygodnie, a terapia może trwać nawet kilka lat.
Natomiast dr Maria Libura z Zakładu Zdrowia Publicznego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego w rozmowie z PAP podkreśla, że sens powszechnego ubezpieczenia polega na solidarnym składaniu się na leczenie osób, które tego potrzebują.
Polska na tle Europy
Z danych Eurostatu za 2022 r. wynika, że Polska przeznaczyła 6,4% PKB na opiekę zdrowotną, poniżej unijnej średniej (10,4% PKB). Na jednego mieszkańca wydano średnio 1137 euro, gorzej było tylko w Bułgarii i Rumunii.
Wydatki publiczne na ochronę zdrowia mają osiągnąć minimum 7% PKB w 2027 r. Ewentualne niższe wpływy ze składki zdrowotnej muszą być rekompensowane dotacjami z budżetu państwa. Pieniądze ze składki zdrowotnej muszą być wydane na świadczenia, a nie na inwestycje.
Jak podkreśla PAP, eksperci PwC ocenili, że obecnie około 55 proc. wydatków na ochronę zdrowia jest kierowane do osób w wieku 60 lat i starszych. Podkreślili, że w perspektywie długoterminowej starzenie się społeczeństwa i wydłużenie średniej długości życia jeszcze bardziej zwiększy wydatki na osoby w wieku poprodukcyjnym. Zauważyli, że w ciągu ostatnich 30 lat w Polsce znacząco wzrosła średnia długość życia – o 11 proc. dla mężczyzn i 8 proc. dla kobiet (1990-2022).
