– Liczby przytoczone w Raporcie budzą nasze oburzenie, bo pokazują beztroskę i frywolność władz. W instytucjach publicznych karty przyznawane są w dużej ilości i niejednokrotnie o dużych limitach wydatków. Opłacane są nimi drogie hotele, ponoszone są dodatkowe opłaty za wypłacanie gotówki z bankomatów, a wielu drobnych wydatków nie sposób skontrolować – ocenia Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. I pyta – Po co Prezesowi NBP limit 150 tys. złotych miesięcznie na karcie służbowej?
Zobacz także: Pensje nauczycieli. Zarabiają prawie 5 tys. zł, ale i tak protestują
Podobnych przypadków – choć o znacząco niższych limitach wydatków – jest więcej. Dla przykładu, w 2014 roku ZUS posiadał cztery karty płatnicze. Do lipca 2015 roku sześć, a od lipca pięć. Obecnie karty posiadają: Członek Zarządu nadzorujący Pion Finansów i Realizacji Dochodów, Członek Zarządu nadzorujący Pion Administracyjny i Zamówień Publicznych, Radca Prezesa, Członek Zarządu nadzorujący Pion Operacji i Eksploatacji Systemów oraz Dyrektor w Gabinecie Prezesa. Każda z kart posiada limit w wysokości 20 000 zł miesięcznie. W tym kontekście rzucają się w oczy wydatki na hotele z najwyżej półki, m.in. Hotel Hilton Grosvenor w Edynburgu – 1800 zł; Hilton Baku – ponad 5000 zł; Hotel IBIS w Genewie – 400 franków; Citadines on Bourke Melbourne – ponad 6 tys. złotych; Iridion Hotel – 8,5 tys. zł.; LE ROOSEVELT Lyon - 980 euro; BEST WESTERN PRESIDENT w Nowym Jorku - 5 tys. dolarów.
28 kartami dysponuje z kolei Ministerstwo Finansów. Największy limit, 25 tysięcy złotych miesięcznie, posiada Minister Finansów, zaś dla każdego z trzech Sekretarzy Stanu przysługuje limit w wysokości 20 000 zł miesięcznie, choć zgodnie z zarządzeniem, kwota ta może zostać podwyższona do 25 000 zł. W przypadku dyrektora lub jego zastępcy maksymalny limit środków na karcie służbowej wynosić może 18 000 zł. Aktualnie sześciu dyrektorów i dziewięciu zastępców dysponuje limitem w wysokości po 10 000 zł, ten sam limit posiada również Radca Generalny, troje naczelników, główny specjalista, referendarz i podreferendarz. Limit w wysokości sześciu tysięcy złotych posiada jeden z dyrektorów oraz starszy specjalista. Tylko w 2014 roku suma wydatków każdego użytkownika kart z Ministerstwa wyniosła 134 090 zł (miesięczny limit na wszystkich kartach wynosi łącznie 317 000 złotych). W przypadku, gdyby limity na kartach zostały podniesione do maksymalnego poziomu określonego w zarządzeniu (25 000 zł w przypadku członka kierownictwa MF, 18 000 zł w przypadku dyrektora lub zastępcy dyrektora departamentu albo biura MF, 10 000 zł w przypadku pozostałych osób), kwota ta mogłaby wynieść 468 000 złotych miesięcznie.
Czytaj koniecznie: Kto i kiedy otrzyma 500 zł na dziecko od PiS? Są dwie wersje
– Absolutnie nie podważamy sensu posiadania kart służbowych przez przedstawicieli najwyższych urzędów w państwie – mówi Cezary Kaźmierczak. – Zwracamy jedynie uwagę na konieczność racjonalnego wydatkowania środków publicznych. Ponadto należy wykluczyć możliwość wypłaty gotówki ze służbowych kart płatniczych. Generuje to bardzo wysokie prowizje oraz utrudnia kontrolę wydatków.
Rekordzistą w tym względzie jest Agencja Rynku Rolnego, której urzędnicy wypłacili w ciągu 2014 roku 277 286 zł, co średnio oznacza kwotę 1 110 zł wypłaconą każdego dnia roboczego. Wątpliwości budzi szczególnie duża ilość drobnych wydatków „codziennych”, bardzo trudna do rozliczenia. We wspomnianej Agencji Rynku Rolnego można zaobserwować dużą ilość trudnych do udokumentowania transakcji codziennych na niskie kwoty. Budzi to podejrzenia, że część zakupów była robiona w celach prywatnych.
Jak wynika z raportu, z 88 centralnych instytucji do których zwrócono się z wnioskiem o udzielenie informacji publicznej, 16 nie odpowiedziało w ogóle (m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich), 6 odmówiło w całości lub części (m.in. Sąd Najwyższy), a 20 nie korzysta z kart służbowych. Znamienne, że wśród instytucji, które nie przedstawiły wyciągów z kart są Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Sąd Najwyższy, czyli podmioty powołane do ochrony praw obywatelskich.
Źródło: materiały prasowe