Od dawna mówi się o tym, że wiedza Polaków w zakresie ekonomii jest zatrważająco niska. Sporo osób nie ma pojęcia czym jest ZUS, nie wie, że płaci jakiekolwiek podatki (!) i nie potrafi samodzielnie rozliczyć PIT-u. To tylko długa lista problemów, potwierdzająca fakt, że z ekonomią przeciętny Polak nie jest za pan brat.
Zobacz również: Beata Szydło ujawnia, kiedy Polska przyjmie euro
Ofiary kredytów frankowych czy afery Amber Gold być może by nimi nie były, gdyby miały większą wiedzę z zakresu ekonomii. Edukacja finansowa z pewnością przydałaby się przeważającej części społeczeństwa, jednak nie dla wszystkich jest to tak oczywiste. Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego stawia stanowczy opór przeciwko pomysłowi Ministerstwa Finansów - resortowi zarządzanemu przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
Wprowadzenie przedmiotu „finanse i ekonomia" do szkół miałoby poprawić wiedzę na temat podatków, emerytur, bankowości i innych, niezrozumiałych często dla wielu zagadnień. Pomysł pojawił się w resorcie finansów już w lutym. Pod koniec kwietnia przekazano MEN projekt, który być może nie zmieści się już w nowej podstawie programowej, ale wpłynie w znaczący sposób na zagadnienia poruszane w ramach przedmiotu „Podstawy przedsiębiorczości" czy „Wiedzy o społeczeństwie".
Resort nie ustosunkował się jeszcze do propozycji, jednak już znalazła ona swojego przeciwnika, którym okazał się wicepremier Jarosław Gowin. Stwierdził on, że „obowiązki takie (lekcji ekonomii – przyp. red.) są realizowane przez rodzinę, współprace społeczną czy organizacje samorządowe". Według ministra afera Amber Gold nie dotyczy przecież uczniów, a „osób z siwymi włosami", nie jest więc konieczne uczenie ich np. zasad zawierania umów kredytowych i ich korzystnych warunków.
Czytaj koniecznie: Bank chce pieniędzy od 5-latki. Komornik może jej zabrać nawet prezent od babci
Nie wiadomo na razie, jak zakończy się spór pomiędzy resortem Morawieckiego a Gowina. Dla uczniów – przyszłych konsumentów, potencjalnych przedsiębiorców, a przede wszystkim pracowników znacznie lepszym rozwiązaniem byłaby możliwość poznania mechanizmów rządzących rynkiem i podstaw gospodarki.
Źródło: gazeta.pl/RMF FM