Jeśli nie mamy własnych oszczędności, to tak naprawdę w wielu bankach o kredycie możemy w ogóle zapomnieć. Bo kogo stać (przy dzisiejszych cenach mieszkań) na wpłacenie do banku równowartości 1/3 domu czy mieszkania? Tymczasem niemal wszystkie banki żądają wysokiego wkładu własnego,(nawet 30 proc. dla kredytów walutowych i 20 proc. dla kredytów złotowych), podnoszą oprocentowanie, podwyższają swoje marże, skracają okres kredytowania.
Ten sam bank, który dotychczas dawał kredyty w walucie obcej nawet na 50 lat, teraz skrócił ten okres do maksymalnie 35 lat. Na sfinansowanie całości inwestycji możemy liczyć już w nielicznych bankach.
Dla wielu kredytobiorców przeszkodą nie do pokonania jest też tzw. zdolność kredytowa, od której zależy wysokość przyznanego kredytu. O tym, czy ją mamy, decydują wewnętrzne procedury danego banku - stąd w jednym mogą nam odmówić kredytu, a w innym nasz wniosek zostanie bez problemu, zaakceptowany.
Jednak ostatnio wszędzie coraz trudniej o kredyt, bo banki zmieniają zasady liczenia zdolności kredytowej i dokładnie sprawdzają potencjalnych klientów.
- Podwyższeniu uległy koszty utrzymania nieruchomości, uwzględniane przy liczeniu zdolności kredytowej - z dotychczasowych 350-400 zł do pułapu 600-700 zł miesięcznie -- tłumaczy Sebastian Saliński (30 l.), analityk Gold Finance. - W niektórych bankach, żeby w ogóle starać się o kredyt,trzeba mieć naprawdę wysokie i stałe dochody, np. w Deutsche Banku ok. 6000 zł! - zauważa.
Który bank skredytuje ci wartość całego domu, a który będzie wymagał dużego wkładu własnego? Gdzie twoja zdolność kredytowa zostanie uznana za największą? Tego wszystkiego dowiesz się z naszej tabeli.
Nie przegap szansy.
Skontaktuj się z naszym doradcą!