Mleko, ser

i

Autor: Flickr/Marco Verch

Stanowisko Instytutu Biznesu w sprawie „listy hańby”. Import nie zawsze jest zły?

2020-05-26 15:39

Patriotyzm konsumpcyjny oraz świadome kupowanie bez wątpienia są zjawiskami pozytywnymi. Polskich producentów należy doceniać, a stawiając na krajowe wyroby wspieramy gospodarkę i miejsca pracy. Nie można jednak popadać w skrajności, a publikowana przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi tzw. „lista wstydu”, dotycząca firm importujących wyroby mleczarskie, budzi mieszane uczucia.

Opublikowana przez resort rolnictwa „lista wstydu” zawiera nazwy producentów i firm, które importują mleko. Listę opatrzono wymownym tytułem: „Jedni wspierają, a dla innych liczy się tylko zysk”. Dla wielu przedsiębiorców takie działanie ministerstwa rolnictwa wywołało zdziwienie i niedowierzanie. Eksperci wskazują, że nie ma eksportu bez importu. Chcąc, aby polskie produkty sprzedawane były za granicą musimy także przyjąć istnienie importu i prowadzić zrównoważoną politykę w tym aspekcie. Dodatkowo branża mleczarska w sytuacji pandemii zmaga się z problemami w eksporcie, takimi jak: drogi fracht morski czy brak kontenerów do transportu.

Czytaj również: Zakaz handlu zniesiony? Jednoznaczne stanowisko resortu rozwoju

Jak wskazują eksperci z Instytutu Biznesu w obecnej sytuacji branża liczyć na wsparcie rządu, a nie rzucanie im kolejnych przysłowiowych kłód pod nogi. Publikacja resortu wywołała burzę i zdecydowany sprzeciw przedsiębiorców, tym bardziej, że komentarz, którym opatrzono listę rzekomej hańby nie prezentuje rzeczywistego obrazu działań wymienionych zakładów, a przez to uderza w ich dobry wizerunek i w relacje, jakie całymi latami budowały one z konsumentami i dostawcami mleka, także z zagranicy. Polska produkcja żywności w bardzo dużym stopniu rozwija się w oparciu o eksport. Na eksport wysyłanych jest ponad 30 proc. polskich produktów spożywczych, z czego aż 80 proc. do krajów Unii Europejskiej.

Zobacz też: Bezrobocie rośnie. W kwietniu zarejestrowano blisko 100 tys. osób

- Polscy producenci byliby więc w poważnych tarapatach, gdyby inne państwa Unii Europejskiej zastosowały podobną politykę. Likwidując ten kanał zbytu, powstałyby znaczące nadwyżki żywności, których nie byłoby jak zagospodarować. W tej sytuacji należały drastycznie ograniczyć produkcję. W konsekwencji tysiące polskich rolników, dostawców zostałoby bez źródła utrzymania. Wiązałoby się to również z likwidacją wielu miejsc pracy. Takie konsekwencje powinny być rozważone przez MRiRW przed publikacją listy organizacji mleczarskich, gdy dobrze znane są ogólne statystki dotyczące eksportu mleka. Patriotyzm gospodarczy jest ważny, nie może być jednak ślepy – pisze Robert Kozioł, ekspert Instytutu Biznesu

Dodatkowo eksperci wskazują różne zapotrzebowanie na wyroby mleczarskie wśród konsumentów. W dużej mierze sprowadzane były wyroby ekologiczne, których na krajowych rynku brakuje. Są również przypadki, że importowane mleko bywa tylko przetwarzane w Polsce, czego nie oddaje tabela prezentowana przez ministerstwo.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Super Raport 26 V (goście: Budka, Michał Wawrykiewicz)

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze