Przyczyną obecnych kłopotów jest planowany strajk części pilotów we Włoszech. Powodem jest brak reakcji na żądania wysunięte przez pracowników w czasie prowadzonych wcześniej negocjacji. Przedstawiciele związku Anpac, który organizuje protest domagają się m.in. zbiorowych negocjacji dotyczących układu pracy, prawa do reprezentowania pracowników, dyskusji na temat zabezpieczenia społecznego, wspierania rodziny (m.in. w kwestii urlopów macierzyńskich), problemu opieki społecznej i systemu planowania urlopów.
Zobacz również: Ryanair szuka 200 osób do pracy. Nie chodzi o pilotów
Anpack zrzesza mniej więcej 280 członków, co stanowi ok. 40 proc. wszystkich pilotów Ryanaira z baz we Włoszech. Nie wiadomo jednak, ilu z nich przystąpi do strajku.
Protest ma rozpocząć się 15 grudnia o godzinie 15 i ma trwać cztery godziny, według zapewnień organizatorów w będzie przeprowadzony zgodnie z obowiązującymi przepisami. W przypadku, gdy do strajku przystąpią piloci w całych Włoszech, utrudnienia dotkną też polskich pasażerów. W tym czasie odbywają się loty między z Krakowa do Pizy, z Wrocławia do Neapolu i Palermo, a także z Modlina do Bolonii i Rzymu. W związku z tym trzeba się spodziewać opóźnień a nawet odwołania lotów, zarówno z Polski do Włoch, jak i w drugą stronę.
Czytaj też: Ruszyły wypłaty odszkodowań przez Ryanaira
Dwa miesiące temu odwoływanie lotów przedstawiciele irlandzkich linii tłumaczyli błędnie zaplanowanymi urlopami pracowników, przez co firma nie miała wystarczającej liczby pilotów do obsługi wszystkich połączeń. Wpływ na decyzję Ryanaira miał też fakt przejścia 140 pilotów i innych pracowników linii do konkurenta – Norwegian Air oraz niezależny od przewoźnika strajk kontrolerów ruchu we Francji. Utrudnienia dotknęły również pasażerów podróżujących z Polski i do naszego kraju.
Podcasty
Playlisty tematyczne
