Urząd rzecznika finansowego został wprowadzony w zeszłym roku, aby chronić klientów w sporach z firmami działającymi na rynku finansowym. Biuro rzecznika finansowego wydało oświadczenie, które może pomóc klientom mBanku wywalczyć swoje prawa na drodze sądowej. Od kilku lat procesują się oni z mBankiem i usiłują odzyskać pieniądze, które instytucja pobrała wskutek wysokiego oprocentowania kredytów we frankach. Obecnie sprawę ponownie rozpatruje Sąd Apelacyjny.
Umowy podpisywane przez mBank z kredytobiorcami zawierały niejasne zapisy. W opinii rzecznika finansowego umożliwiały one instytucji jednostronną zmianę wysokości oprocentowania kredytów walutowych. Co więcej – były abuzywne, a więc prowadziły do nadużyć.
Może cię zainteresować: NBP pomoże przewalutować kredyty frankowiczom?
Rzecznik finansowy uznał za abuzywną jedną z klauzul zawartych w treści umowy. Jak wskazuje:
- jest niejasna, niejednoznaczna i nieczytelna;
- nie wskazuje jasno czynników uprawniających bank do zmiany oprocentowania;
- nikt poza bankiem nie może zweryfikować zasad, na jakich oprocentowanie podlega zmianom.
Rzecznik podkreśla, że umowy formułowano tak, aby dawały bankowi dowolność zmiany oprocentowania kredytu. W rezultacie instytucja finansowa mogła swobodnie decydować o wysokości odsetek, które musieli spłacać klienci. W swojej decyzji rzecznik uwzględnił także bardzo dużą liczbę skarg, która wpłynęła do niego na mBank.
- Klienci pozwanego banku wskazują w nich na abuzywność dokładnie tej samej klauzuli umownej określającej warunki zmiany oprocentowania, która jest przedmiotem postępowania. Biorąc pod uwagę skalę i powtarzające się skargi skierowane pod adresem pozwanego banku, Rzecznik Finansowy uznał za zasadne przedstawienie, z urzędu, poglądu istotnego dla sprawy – oceniła Agnieszka Wachnicka, Dyrektor Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego w Biurze Rzecznika Finansowego.
W 2014 r. 1,2 tys. klientów mBanku reprezentowanych przez Miejskiego Rzecznika Konsumentów złożyło zbiorowy pozew przeciwko instytucji. Na dalszym etapie postępowania bank wystosował skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Nie zyskał on jednak całkowitej aprobaty sądu, wskutek czego sprawa wróciła do Sądu Apelacyjnego.
Przeczytaj również: Frankowicze walczą w sądzie z mBankiem
Zdaniem Bartosza Wyżykowskiego z Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego w Biurze Rzecznika Finansowego, „konsumenci-kredytobiorcy mają prawo do rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji". Tego prawa odmówił im mBank.
Jak wskazuje rzecznik finansowy w swoim orzeczeniu, bank posiadał odpowiednią wiedzę i narzędzia, aby wprowadzić do umowy zrozumiałe dla klientów klauzule i jasno określić warunki zmiany oprocentowania. Ponieważ umowy nie zawierały klarownych sformułowań chroniących kredytobiorców, a sposób ustalania oprocentowania był niejasny dla klientów, bank powinien teraz ponieść ewentualne konsekwencje uznania klauzuli za abuzywną przez sąd. Opinia ta może ułatwić poszkodowanym uzyskanie odszkodowania na drodze sądowej.
Źródło: materiały prasowe rf.gov.pl