- Panie Prezesie, ostatnie wyniki Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych opublikowane przez KNF po raz kolejny są bardzo zróżnicowane - już w raporcie Komisji znajdujemy wyniki przed korektami i po nich. Jaka właściwie jest sytuacja spółdzielczych kas?
- Kasom nie dano czasu na dostosowanie się do nowych warunków. Po ostatnich wynikach za pierwszy kwartał 2014 roku można powiedzieć, że mimo niesprzyjającego otoczenia prawnego, stale zmieniających się przepisów i rozporządzeń, w porównaniu z danymi sprzed roku, wynik finansowy netto sektora spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych poprawił się o ponad 100 milionów złotych. Towarzyszą temu działania wspierające ze strony Kasy Krajowej, która tylko w 2014 roku udzieliła pomocy stabilizacyjnej 25 kasom w wysokości w sumie 185 mln zł. Aby ustabilizować sytuację w kasach, w pierwszej kolejności potrzeba nam czasu i o ten czas apeluję.
- Uzupełniając powyższe - czy standardem jest publikowanie niepotwierdzonych i niejednolitych wyników? Wydawałoby się, że w przypadku instytucji finansowych "liczby powinny się zgadzać", aby mogły one być postrzegane jako stabilne.
- Wszelkiego rodzaju raporty dotyczące instytucji rynku finansowego powinny być rzetelne, oparte na twardych danych sprawozdawczych i prezentowane w sposób uwzględniający fakt, iż są to instytucje zaufania publicznego. Nieprzemyślane działania w tym obszarze mogą wyrządzić wiele szkód.
- Jak w kontekście tych raportów i całości dotychczasowej współpracy układają się relacje z Komisją Nadzoru Finansowego?
- Zabiegaliśmy wielokrotnie o to, aby relacja z KNF opierała się na realnym dialogu. Wielokrotnie w swoich pismach sugerowaliśmy potrzebę systematycznych spotkań, na których wspólnie omawialibyśmy istotne dla nas sprawy. Kasa Krajowa jest trochę między młotem a kowadłem, z jednej strony ma bowiem stabilizować kasy i reprezentować m.in. przed Komisją Nadzoru Finansowego, a z drugiej jest traktowana przez KNF jak zwykły podmiot nadzorowany z całkowitym pominięciem tej specyfiki jej roli w systemie SKOK.
- Niedawno media przypominały o tym, iż zdaniem banków wsparcie kas jest dla nich niekorzystne. Dlatego też stale i pod różnymi nazwami pojawia się idea tworzenia złego banku. Jak Kasa Krajowa podchodzi do tego pomysłu?
- Niezwykle trudno jest nam odnosić się do projektu, który znamy tylko z prasy. Pomimo wagi tego projektu do dnia dzisiejszego Kasa Krajowa nie miała możliwości się z nim zapoznać. W prasie można znaleźć m.in. informację o tym, że w pierwszym rzędzie ten pomysł miałby mieć zastosowanie do kas, w których KNF ustanowiła zarządców komisarycznych. I tutaj trafiamy na kolejne utrudnienie, gdyż Kasie Krajowej nie przedstawiono dotychczas również programów postępowania naprawczego, do których sporządzenia zarządcy komisaryczni zostali zobowiązani decyzjami Komisji Nadzoru Finansowego o ich ustanowieniu. To poważne utrudnienie, szczególnie kiedy weźmie się pod uwagę, że istotna część strat finansowych prezentowana w różnych raportach jest generowana właśnie przez te kasy.
- Czy kasy spółdzielcze faktycznie potrzebują pomocy banków? Może jednak są w stanie poradzić sobie same?
- Czas jest najważniejszym czynnikiem. Uważam, że z większością problemów poradzimy sobie własnymi siłami, ale na to trzeba czasu. Środki finansowe na razie mamy, i aktywnie poszukujemy kolejnych źródeł oraz sposobów dokapitalizowywania kas. Jeśli chodzi o banki, to z nieoficjalnych informacji
i z mediów dowiadujemy się, że podchodzą one z rezerwą do pomysłu przejmowania SKOK. Co zresztą jest słuszne także z prawnego punktu widzenia. Pamiętajmy, że między innymi te zapisy dotyczące sposobu i możliwości przejmowania SKOK czekają obecnie na decyzję Trybunału Konstytucyjnego.
- Czego w związku z powyższym potrzebują SKOK-i?
- Powiem krótko - SKOK-i potrzebują dobrego i przede wszystkim stabilnego prawa, czasu i realnego dialogu z nadzorcą. O dwóch z trzech wymienionych potrzeb wspomniałem już wcześniej. Jeżeli chodzi o prawo, to drugi rok funkcjonowania w zmienionych warunkach wyraźnie pokazuje, że w tym obszarze zasadą stały się ciągłe zmiany przepisów pogłębiane dodatkowo bardzo daleko idącymi interpretacjami, których stosowanie na kasach wymusza Komisja Nadzoru Finansowego swoimi zaleceniami. Dlatego z niepokojem odnotowaliśmy fakt opublikowania kolejnego, czwartego w stosunkowo krótkim czasie, Rozporządzenia Ministra Finansów w sprawie szczególnych zasad rachunkowości dla SKOK, którego termin wejścia w życie wyznaczono, mimo naszych protestów, na
1 stycznia 2015 roku. Z szacunków samego ministerstwa wynika, że wyniki finansowe kas po wejściu w życie tej regulacji pogorszą się o około 30 mln zł. Z naszych szacunków wynika, że będzie to znacznie powyżej 100 mln zł. Tak nie tworzy się warunków do budowania pozytywnych rozwiązań.
- Mimo kolejnych publikacji i doniesień zaufanie członków SKOK do kas jest bardzo wysokie, a ich liczba rośnie (to akurat potwierdzają jednoznacznie nawet dane KNF). Wygląda to dosyć nietypowo, skąd to właśnie zaufanie?
- Nasi członkowie i jednocześnie właściciele kas spotykają się z nami codziennie. Oceniają SKOK-i nie przez pryzmat doniesień prasowych i raportów, ale poprzez własne doświadczenia. Przez ponad dwadzieścia lat funkcjonowania kas w Polsce żaden członek nie stracił ani jednej złotówki swoich oszczędności. Wiele osób znajdujących się w bardzo trudnej sytuacji dostawało od nas pomoc, nie mogąc jej uzyskać gdzie indziej. To buduje zaufanie i jesteśmy dumni z tego poziomu, a naszym członkom serdecznie dziękujemy za zaufanie.
KASA STEFCZYKA ZWIĘKSZA ZYSKI
Na polskim rynku usług finansowych działa 55 spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. Każda z nich jest niezależna i prowadzi odrębną politykę finansową. Spółdzielcze kasy angażują się - zarówno
w skali ogólnopolskiej, jak
i lokalnej - w szereg inicjatyw mających służyć poprawie sytuacji ich członków. Wspierają także wiele realizacji z zakresu kultury i sztuki, dzięki czemu realizują również swoją misję społeczną. Każda ze spółdzielczych kas niezależnie kształtuje również swoje wyniki.
Działająca od ponad 20 lat na polskim rynku usług finansowych Kasa Stefczyka zamknęła pierwszy kwartał 2014 roku z zyskiem przekraczającym 4 miliony 100 tysięcy złotych. Według danych z maja ten wynik sięga już blisko 10 milionów złotych. Według danych sprawozdawczych przekazywanych comiesięcznie Komisji Nadzoru Finansowego, na koniec pierwszego kwartału bieżącego roku zysk Kasy Stefczyka wyniósł ponad 4 miliony 108 tysięcy złotych. W ciągu kolejnych dwóch miesięcy wynik ten został poprawiony ponad dwukrotnie. Tym samym Kasa Stefczyka zakończyła maj 2014 roku z zyskiem przekraczającym 9 milionów 992 tysiące złotych.
Wskaźnik wypłacalności Kasy Stefczyka nieustannie utrzymuje się powyżej ustawowego progu 5 procent, zaś aktywa Kasy sięgają blisko 7 miliardów 300 milionów złotych.
- Wyniki Kasy Stefczyka na początku 2014 roku rosną niezwykle dynamicznie i dowodzą, że zaufanie ponad 900 tysięcy członków naszej Kasy jest jak najbardziej uzasadnione. Wynik finansowy po pierwszym kwartale utwierdził nas w przekonaniu, że decyzje biznesowe, jakie podejmujemy, są słuszne, a ich pozytywne rezultaty wyraźnie widoczne. Z kolei wzrost zysku w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2014 roku do niemal 10 milionów złotych dowodzi, że potrafimy elastycznie dopasować się do potrzeb rynku i reagować na oczekiwania konsumentów. Jestem zatem przekonany, że dla obecnych i przyszłych członków Kasy Stefczyka będzie ona gwarantem stabilności i zaufania w takim stopniu, w jakim dawała im tę pewność przez ostatnie 20 lat - podkreśla Andrzej Sosnowski, prezes Kasy Stefczyka.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail