Aż dwie trzecie przychodzących obecnie na świat Australijczyków ma szansę dożyć stu lat – pisze dziennik „The Australian”, dodając, że jeszcze nigdy w historii kraju jego mieszkańcy nie byli w tak dobrej kondycji zdrowotnej. Na logikę można się tylko z tego cieszyć, ale według australijskiej gazety powodów do radości nie ma. Aktualnie obowiązujące przepisy mówią, że obywatele Australii osiągają wiek emerytalny po 67. roku życia. Im dłużej żyją, na tym więcej lat trzeba rozłożyć ich składki emerytalne, a więc tym mniejsze świadczenie otrzymują.
ZOBACZ TEŻ: Zawód przyszłości: robot. Sprawdź, które branże są najbardziej zagrożone przez maszyny
Australijska gazeta straszy, że w tej sytuacji być może trzeba będzie podnieść wiek emerytalny do 80. roku życia! Wtedy emerytury mogłyby być wyższe, ale niesie to ze sobą inne zagrożenia - zmieniają się realia rynku pracy, postęp galopuje i coraz częściej ludzi zastępują maszyny. Im dłużej będzie więc trwała kariera zawodowa Australijczyków, coraz więcej ludzi nie będzie miało zajęcia, bo ich stanowiska po prostu nie będą potrzebne. Może to więc oznaczać, że mieszkańcy Australii będą przebranżawiać się, osiągając 60 lat, i pracować w nowych miejscach do osiemdziesiątki!
Źródło: biznes.onet.pl
Szok! Australijczycy popracują do 80. roku życia?!
Chyba każdy z nas czasem marzył o tym, aby żyć wiecznie, a przynajmniej dożyć bardzo sędziwego wieku, kiedy na spokojnie będzie można odpocząć od trudów pracy. Tymczasem na przykładzie Australii widać, że długowieczność zupełnie się nie opłaca – przynajmniej finansowo!