Smakosze zajadający się kanapkami z McDonald's przeżyli szok. W ofercie sieci znaleźli mnóstwo ciekawych zestawów z McNuggets, WieśMaciem, i McChicken. I oczywiście frytki do tego! Problem w tym, że w menu zabrakło nieodłącznych napojów - coli, fanty i sprite'a. Zamiast tego, McDonald's proponuje... wodę mineralną! Natychmiast profile na mediach społecznościowych wypełniły setki pytań. Fani słodkich napojów z przerażeniem dopytywali się co to za akcja. Gdzie jest cola? Czy już nigdy nie będzie słodzonych napojów w McDonald's. Podejrzenia klientów padły szybko na niesławny podatek cukrowy, który od początku roku wpływa na ceny gazowanych napojów. O co w tym wszystkim chodzi?
Albicla: Prawica zakłada konkurencję dla Facebooka. "Bez lewackiej cenzury"
Czy już na zawsze, zamawiając jedzenie w McDonalds zamiast charakterystycznego pytania "Cola, fanta czy Sprite?" usłyszymy jedynie smutne "gazowana czy nie?"?
Wbrew pozorom podatek cukrowy wcale nie obejmuje picia w McDonald's, ponieważ napoje przygotowywane są na miejscu z syropów, a te nie są objęte opłatą cukrową. Według internetowego śledztwa, to po prostu tymczasowa oferta OkazYEAH, dostępna w niektórych McDonaldach.
Według założeń nowej ustawy, producenci napojów będą musieli zapłacić 50 gr za litr, jeżeli stosują cukry i słodziki. Dodatkowo zapłacą 10 gr więcej, jeśli w ich napojach znajduje się kofeina, tauryna lub guarana. Każdy nadmiarowy gram cukru (o ile cukru jest więcej niż 5 gramów na 100 ml produktu) ma być objęty opłatą wynoszącą 5 gr. Co się stanie z tymi pieniędzmi? Dochody z opłaty mają wpływać do NFZ i mają zostać przeznaczone na działania edukacyjne i profilaktyczne, a także na leczenie takich schorzeń jak nadwaga i otyłość.