
- Volkswagen skazany w Brazylii: Sąd pracy nałożył na VW karę 26 mln euro za "niewolnicze warunki pracy" panujące w latach 70. i 80. na farmie należącej do koncernu.
- Poważne zarzuty: Pracownicy byli zwabiani fałszywymi obietnicami, przetrzymywani wbrew woli, narażeni na poniżające warunki, a nawet niewolnictwo za długi; pojawiały się doniesienia o gwałtach i morderstwach.
- Brak formalnej odpowiedzialności nie zwalnia: Mimo argumentacji VW o braku formalnego zatrudnienia, sąd uznał, że koncern odpowiada za szczególnie poważne czyny na farmie.
- Kontekst historyczny: Wyrok dotyczy innej sprawy niż odszkodowania wypłacone przez VW w 2020 r. za współpracę z dyktaturą wojskową, podkreślając problem utrzymującego się współczesnego niewolnictwa w Brazylii
Kara dla Volkswagena za niewolnictwo. Ile wynosi?
Niemiecki gigant motoryzacyjny musi zmierzyć się z konsekwencjami mrocznej przeszłości. Sąd pracy w Brazylii skazał firmę Volkswagen na gigantyczną karę za to, że w latach 70. i 80. na jego farmie panowały warunki przypominające niewolnictwo. Spółka zależna koncernu musi zapłacić 165 milionów reali, co stanowi równowartość 26 milionów euro. To efekt oskarżeń, które po raz pierwszy ujrzały światło dzienne dekady temu, a teraz znalazły swój finał na sali sądowej. Choć wyrok jest druzgocący, Volkswagen już zapowiedział, że zamierza złożyć od niego odwołanie.
Jak wyglądały niewolnicze warunki pracy na farmie VW?
Zarzuty, które doprowadziły do skazania koncernu, są wstrząsające. Dotyczą one farmy bydła Vale do Rio Cristalino, należącej do VW w stanie Para w latach 1974–1986. Zgodnie z wyrokiem, setki pracowników zatrudnionych na farmie prowadzonej przez VW były narażone na poniżające warunki i niewolnictwo za długi. Robotników miano zwabiać fałszywymi obietnicami dobrze płatnej pracy, a na miejscu okazywało się, że są przetrzymywani wbrew swojej woli. Byli zakwaterowani w uwłaczających warunkach, a uzbrojona ochrona pilnowała, by nikt nie uciekł. Sprawę upublicznił już w 1983 roku katolicki ksiądz Ricardo Rezende, któremu o dramatycznej sytuacji opowiedzieli zbiegli pracownicy. Donoszono mu również o gwałtach, a nawet morderstwach.
Volkswagen się broni. Dlaczego koncern odrzuca zarzuty?
Przedstawiciele Volkswagena przez cały proces starali się odpierać oskarżenia. Podczas procesu Volkswagen argumentował, że nie utrzymywał formalnych relacji z pośrednikami, jednak dla sędziego nie zwalniało to koncernu z odpowiedzialności. Sędzia prowadzący sprawę uznał, że brak formalnego zatrudnienia nie umniejsza winy firmy, zwłaszcza w obliczu tak poważnych czynów. Koncern powoływał się również na ugodę z 2020 roku, w ramach której wypłacił 5,7 mln euro odszkodowań za naruszenia praw człowieka w okresie dyktatury wojskowej w Brazylii. Sąd uznał jednak, że tamta ugoda dotyczyła innej sprawy – szpiegowania pracowników w fabryce w Sao Paulo, a nie sytuacji na farmie bydła.
Współpraca z dyktaturą i współczesne niewolnictwo w Brazylii
Sprawa farmy to nie jedyny mroczny rozdział w brazylijskiej historii Volkswagena. Wspomniana ugoda z 2020 roku dotyczyła współpracy kierownictwa fabryki z reżimem wojskowym (1964-1985), polegającej na inwigilowaniu i wydawaniu władzom aktywnych politycznie pracowników. Mimo że od tamtych wydarzeń minęło wiele lat, problem wyzysku w Brazylii wciąż istnieje. Niewolnictwo zostało oficjalnie zniesione w Brazylii w 1888 roku, jednak w kraju nadal dochodzi do praktyk, w których pracownicy są zmuszani do pracy. Od 1995 roku specjalne rządowe jednostki przeprowadzają kontrole w całym kraju, uwalniając ludzi z warunków współczesnego niewolnictwa. Do tej pory udało się w ten sposób uratować ponad 60 000 osób. Wyrok przeciwko Volkswagenowi stanowi symboliczny krok w walce z bezkarnością korporacji.
Polecany artykuł: