Pod koniec maja bieżącego roku w olsztyńskim ZGOK wybuchł pożar. Akcja gaśnicza trwała przeszło 16 godzin, a spłonęło 900 ton mebli składowanych na placu zakładu. Portal debata.olsztyn.pl zaznacza, że na placu ZGOK w Olsztynie na stałe znajduje się około 1,5 tys. ton odpadów wielkogabarytowych.
- Póki nie będzie zorganizowanej selektywnej zbiórki odpadów, z takimi sytuacjami musimy się liczyć – skomentował sprawę prezes olsztyńskiego ZGOK, Marek Bryszewski. - Meble zalegają plac, gdyż non stop są dowożone; jest to efekt programu Rodzina 500+ - mówił Bryszewski i wytłumaczył, że rodziny masowo wymieniają stare meble, a jego zakład nie ma odpowiednich mocy by je przerobić.
Choć śledztwo w sprawie pożaru cały czas trwa, policja wskazuje, że prawdopodobnie doszło do samozapłonu.
- Obecnie czekamy raport na temat przyczyn pożaru, raport WIOŚ o zagrożeniu, jakie pożar stworzył pożar środowiska oraz na raport CBA z kontroli ZGOK – poinformował prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz.
Radni miasta nie są jednak pewni co do przyczyn pożaru. Zauważają, że by doszło do samozapłonu, w powietrzu musi nastąpić duże stężenie metanu. Dodatkowo, kiedy wybuchł pożar, w Olsztynie wilgotność powietrza wynosiła aż 80 proc., a temperatura 6 stopni Celsjusza. Prezes ZGOK w Olsztynie zaznacza, że przyczyn może być bardzo dużo, np. stary laptop z uszkodzoną baterią litową.
Tylko w tym roku w Polsce doszło do co najmniej 45 pożarów wysypisk i składowisk śmieci, choć straż pożarna informuje, że mogło być nawet 70 takich przypadków.