"Super Biznes": Słuchałem wystąpienia jednego z szefów Google'a Matta Brittina, który ładnie opowiadał o sztucznej inteligencji, porównując ją do widelca, którym można jeść makaron ale można też dźgnąć kogoś w rękę. Dodał, że po to są obwarowania prawne, żeby osoba, która dźga kogoś widelcem, czyli tą nowoczesną technologią, poniosła tego surowe konsekwencje. Pytanie, czy to rzeczywiście oddaje w pełni, czym jest sztuczna inteligencja i czy więcej niesie ona zagrożeń, czy może nadziei i szans?
Magda Kotlarczyk: Jesteśmy w momencie, w którym rozpoczęła się rewolucja sztucznej inteligencji. I jak każda rewolucja, ma ona dwa aspekty. Po pierwsze, stwarza niesamowitą szansę na zmianę na lepsze. Z drugiej strony, niesie ze sobą pewne zagrożenia. Dlatego w Google mówimy o tym, żeby bardzo mądrze i odpowiedzialnie ją rozwijać. Do tego potrzebna jest regulacja. Nie ma jednego prostego rozwiązania. To jest moment, w którym wszyscy musimy zrozumieć, że to jest wielka szansa. Sztuczna inteligencja może nam pomóc w codziennym życiu, w codziennej pracy, w zastąpieniu czynności, które są powtarzalne, może czasami trochę nudne. Ale to nie koniec. Sztuczna inteligencja ma olbrzymi potencjał w takich dziedzinach, jak medycyna, czy diagnostyka medyczna. To jest obszar, który może zostać zrewolucjonizowany przez sztuczną inteligencję.
O medycynie mówi Matt Brittin, twierdząc, że sztuczna inteligencja może w krótkim czasie wygenerować 200 milionów struktur białkowych, ułatwiając pracę tysiącom naukowców, którym zajęłoby to dziesiątki tysięcy godzin. Ale popatrzmy na USA i tamtejszy strajk scenarzystów, w końcu twórców. Oni są przerażeni, że stracą pracę, która przecież nie jest ani mechaniczna, ani powtarzalna, ani odtwórcza.
Na pewno nastąpi zmiana na rynku pracy. Ale jak jestem pytana, czy sztuczna inteligencja zastąpi mnie w pracy, to odpowiadam, że nie zastąpi mnie w pracy, natomiast zastąpi mnie koleżanka albo kolega, który rozumie sztuczną inteligencję. Tak samo będzie ze scenarzystami. Pracę stracą ci, którzy odrzucają próbę zrozumienia, jak ona działa i jak może im pomóc. Użyję pewnego porównania. Każdego roku na świecie ginie ok. 1,5 mln osób w wypadkach drogowych. Czy to znaczy, że mamy zakazać transportu drogowego? Oczywiście, nie. Trzeba zachować zdrowy rozsądek, rozwagę i mieć odpowiednie przepisy, które będą egzekwowane.
Sztuczna inteligencja tak naprawdę jest wykorzystywana od dłuższego czasu. Natomiast to, że weszła do mainstreamu stało się w głównym mierze za sprawą waszej konkurencji i Chata GPT.
To prawda, że od lat obcujemy ze sztuczną inteligencją. Jeżeli korzystają państwo z produktów Google'a, a wiem, że w Polsce dużo jest takich osób, to podam parę przykładów. Użytkownicy poczty Gmail nie do końca wiedzą, co to jest spam. To nie oznacza, że ten spam do nich nie przychodzi. Przychodzi, ale jest filtrowany przez sztuczną inteligencję i nie wpada do ich skrzynek mailowych. Kolejny przykład to mapy Google, które nam podpowiadają którędy najszybciej dojadę, albo która droga jest najbardziej zieloną drogą. To jest ta funkcja z zielonym listkiem na mapach Google'a. Za tym wszystkim stoi sztuczna inteligencja. Kolejny przykład, który w Polsce jest bardzo intensywnie wykorzystywany, to Google Translate. Tłumacz Google jest chodzącą, bo najczęściej wykorzystaną na urządzeniu mobilnym, sztuczną inteligencją, która pomaga nam porozumiewać się z naszymi gośćmi np. z Ukrainy. W ubiegłym roku, gdy mieliśmy falę uchodźców słyszeliśmy niesamowite historie jak to tłumacz Google był gościem w niejednym domu i przy niedzielnym stole pomagał porozumiewać się domownikom z ich gośćmi z Ukrainy.
Wspomniała Pani o niezbędnych regulacjach używając porównania sztucznej inteligencji do widelca. W rzeczywistości sytuacja jest tu dużo bardziej skomplikowana. O jakich regulacjach państwo myślicie?
To jest temat, który mógłby nam zająć całe popołudnie i osobny wywiad. Użyję porównania do przepisów przeciwpożarowych. Wiemy, że one są, natomiast na co dzień o nich nie myślimy. To, że czujemy się bezpiecznie na konferencji Impact, zawdzięczamy również temu, że obowiązują standardy dotyczące konferencyjnych czy przestrzeni publicznych i na przykład nie wolno tu wykorzystywać materiałów łatwopalnych. Analogicznie w przypadku sztucznej inteligencji musi powstać regulacja, która premiuje rozwiązania dobre, a karze wykroczenia. Do tworzenia regulacji trzeba zaprosić wszystkie zainteresowane strony – biznes, świat akademicki, wreszcie regulatora. W jeden wieczór tego nie rozwiążemy, to jest proces, który będzie trwał przez najbliższe miesiące, jak nie lata.
Walka z fake newsami trwa od lat. W Polsce gigantyczny zalew fake newsów widzimy od czasu wybuchu pandemii, a jeszcze większe jego wzmożenie nastąpiło po wybuchu wojny w Ukrainie. Jak walczyć z fake newsami i czy sztuczna inteligencja, o której rozmawiamy, będzie nam to ułatwiała, czy może wręcz przeciwnie - będzie kreowała i tworzyła fake newsy i będziemy mieć problem z odróżnianiem prawdy od kłamstwa?
Sztuczna inteligencja będzie kreowała fake newsy, ale będzie też pomagała walczyć z nimi. I dlatego tak ważny jest odważny rozwój sztucznej inteligencji po to, żeby ona była dwa kroki przed technologią, która będzie w nieodpowiedni sposób wykorzystywana. Dlatego tak trzeba przygotować regulacje, żeby nie powstrzymywały innowacji ale stały na straży odpowiedzialnych zachowań.
To chyba mało prawdopodobne, że dojdzie do hamowania rozwoju innowacyjności. Człowiek już tak ma, że jak może coś zrobić, to to zrobi.
Mamy w Europie niejeden przykład tego, jak regulacje powstrzymują innowacje. Jak spojrzy pan na świat innowacji europejskiej i na świat innowacji amerykańskiej, to regulacja jest jednym z hamulcowych w Europie. Ale teraz, w przypadku sztucznej inteligencji, paradokslanie może to być nasz plus.
Jaka będzie odpowiedź Google na chat GPT?
Nie lubię mówić o "odpowiedzi Google na".
Ale wszyscy na nią czekają.
Wiem, ale my głos na temat sztucznej inteligencji zabraliśmy już w 2016 roku, kiedy nasz szef powiedział: "moi drodzy, Google od dzisiaj jest firmą, która stawia na AI. Po pierwsze, po drugie i po trzecie AI", więc my już się bardzo dobrze czujemy w świecie sztucznej inteligencji. Na naszym dorocznym festiwalu premier przedstawiliśmy szereg nowości. Powiedzieliśmy o tym, że nasza generatywna sztuczna inteligencja BARD jest już dostępna w 180 krajach i tak naprawdę ta nowa generacja sztucznej inteligencji z nowymi modelami zasila już wszystkie nasze produkty, z których korzystają miliardy ludzi. Zachęcam do eksperymentowania z Bardem, ale też chcę podkreślić, że sam czat ze sztuczną inteligencją jest tylko bardzo małym wycinkiem tego, co sztuczna inteligencja może zrobić. Trzeba spojrzeć na to w dużo większym i szerszym kontekście i rozumieć, jak dana innowacja może wpłynąć na nasze życie, na nasze społeczeństwo, na naszą pracę.
Coraz częściej mówi się o deglobalizacji za sprawą między innymi pandemii COVID i zerwanych łańcuchów dostaw oraz wojny w Ukrainie. Słyszymy opinie, że procesy globalizacyjne, które były do pewnego momentu bardzo efektywne i gwarantowały optymalizację okazały się bardzo niebezpieczne dla narodowych gospodarek. Sztuczna inteligencja przywróci procesy globalizacyjne?
Nowoczesna technologia pomaga, na przykład w wojnie w Ukrainie, -mieszkańcom, czy ukraińskiej administracji. Mamy sprawdzone globalne rozwiązania, które mogą zostać wykorzystane wszędzie. Technologia Google Maps była na przykład wykorzystywana do tego, żeby przekazywać powiadomienia, kiedy i gdzie nastąpi alarm bombowy. To są rozwiązania i technologie , które powinny przemieszczać się bez granic. To są rozwiązania globalne.
Rozmawiał Hubert Biskupski