Z jednej strony zwiększył się popyt na usługi hotelowe, a z drugiej od 29 maja została uwolniona możliwość świadczenia otwartej gastronomii oraz usług towarzyszących z limitem 50 proc. pojemności. Ponad połowa hoteli odnotowała średnią frekwencję powyżej 40 proc., w tym 29 proc. - powyżej 50 proc. Z drugiej strony, 20 proc. ankietowanych obiektów miało obłożenie poniżej 30 proc. - podała.
Dane dotyczące wskaźnika średniej ceny także wskazują na poprawę w stosunku do maja. 40 proc. hoteli zanotowało wzrost cen, ale w większości obiektów (28 proc.) nie przekroczył on jednak 10 proc. 38 proc. hoteli odnotowało ceny niższe niż w czerwcu 2019 r., przy czym dla 28 proc. spadki były większe niż o 10 proc., a dla 16 proc. - większe niż o 20 proc. Natomiast 15 proc. hoteli utrzymało średnie ceny z roku 2019. Jak powiedział PAP Marcin Mączyński z IGHP, prognozy wskazują na ostrożne oczekiwanie odbudowy zarówno ruchu biznesowego, jak i turystycznego. - Nadal jednak obserwujemy krótkie okienko rezerwacyjne, w lipcu obłożenie wyższe niż 40 proc. szacuje ponad połowa hoteli, w sierpniu 34 proc., a we wrześniu już tylko 14 proc. - podał.
Dodał, że podobnie jak w czerwcowych wynikach, prognozy na wakacje prezentują się znacznie lepiej w przypadku hoteli pozamiejskich - wypoczynkowych niż w miejskich - biznesowych. W grupie hoteli wypoczynkowych połowa obiektów szacuje obłożenie w lipcu powyżej 50 proc. W hotelach biznesowych jest to odpowiednio 27 proc. obiektów.
Z badania wynika, że ponad 88 proc. hoteli nie przewiduje osiągnięcia zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec 2022 r. (wynik niemal identyczny z ankietą za maj), a wyraźnie niekorzystny odsetek hoteli wskazujących na okres późniejszy niż rok 2022 wynosi znacznie ponad połowę (61 proc). To pogorszenie w stosunku do maja o kilka punktów procentowych o tyle zaskakuje, że wyniki czerwca były jednak lepsze od majowych.
Zgodnie z szacunkami Izby w 2020 roku z branży odeszło ok. 100 tys. pracowników. - Niestety, wyniki ankiety czerwcowej nie pozostawiają złudzeń co do możliwości ich powrotu - wskazał Mączyński. Jak zaznaczył, największy problem hotele mają z pozyskaniem kucharzy – ponad 70 proc. wskazań. - Niewiele lepiej jest w przypadku kelnerów – 62 proc. wskazań, 56 proc. hoteli wskazało na brak recepcjonistów, 50 proc. na brak pracowników służby pięter - podał. Według eksperta, konsekwencją braku pracowników na rynku jest znaczny wzrost presji płacowej.
Wskazał, że 88 proc. hoteli potwierdziło wzrost przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń na podstawowych stanowiskach (recepcjonista, kelner, kucharz, pracownik służby pięter) w stosunku do okresu sprzed pandemii. Blisko 40 proc. obiektów wskazuje na wzrost wynagrodzeń o ponad 20 proc. - podał za badaniem.