Polski Ład namieszał w PIT-ach
Dziennik zwrócił uwagę, że Polski Ład "nastręcza mnóstwo kłopotów, zwłaszcza z wyliczeniami pensji i zaliczek na podatek dochodowy", a stało się tak z powodu "znacznego skomplikowania sposobu obliczania tego podatku", gdyż z jednej strony wprowadzono m.in. wyższą kwotę wolną w PIT i tzw. ulgę dla klasy średniej, z drugiej zaś zakazano odliczania składki zdrowotnej. „Rzeczpospolita” z pomocą ekspertów podatkowych przeanalizowała ten nowy algorytm.
"Pokusiliśmy się o sprawdzenie, jakich zabiegów w prawie podatkowym należałoby dokonać według +starego+, ubiegłorocznego modelu, by uzyskać taki sam efekt. Okazuje się, że dzisiejszy poziom obciążeń podatkowych można było osiągnąć – bez dodatkowych komplikacji – po prostu nieznacznym podniesieniem kwoty wolnej oraz wprowadzeniem niemal 40-proc. stawki dla pracowników zarabiających powyżej 12,8 tys. brutto" - czytamy. Jak dodano, "realne obciążenie takich osób wynosi właśnie tyle, choć teoretycznie ich pensje podlegają stawce 32 proc.".
Jak zauważa Jarosław Neneman, ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego, doszło do realnej podwyżki podatku m.in. dlatego, że rządowy przekaz o podniesieniu kwoty wolnej do 30 tys. zł był kłamstwem. "Już od pierwszego zarobionego złotego płacimy 9-proc. podatek na NFZ" – przypomina Neneman. "Jego zdaniem krańcowe obciążenie najwyższych pensji może nawet przekroczyć 40 proc." - pisze "Rzeczpospolita".