Sektor pożyczek pozabankowych to istotny segment rynku finansowego w Polsce o łącznej wartości aktywów na poziomie niemal 8,7 mld złotych. Branża mierzy się jednak z wieloma wyzwaniami, w tym o charakterze fiskalnym i regulacyjnym, obniżającymi jej rentowność oraz zwiększającymi koszty pozyskiwania kapitału.
Jak pokazują dane za 2019 rok branża zanotowała stratę na poziomie 122 mln zł przy jednoczesnym wzroście aktywów o ponad 5 proc. r/r oraz przychodów ze sprzedaży o 2 proc. r/r, co świadczy o zwiększających się kosztach prowadzenia działalności związanych głównie z właściwą wyceną ryzyka w zakresie posiadanego portfela oraz koniecznością dostosowywania się do rosnących wymogów regulacyjnych. Marginalny wzrost przychodów – po kilku latach dynamicznego rozwoju – wskazuje z jednej strony na dojrzałość tego rynku, z drugiej zaś na nadchodzący proces konsolidacji i zmniejszenia atrakcyjności dla nowych inwestorów.
ZOBACZ TEŻ: Święta za blisko 2,5 tys. złotych. Tyle polska rodzina wyda na gwiazdkę
Wyraźnie ograniczona maksymalna wysokość kosztów pozaodsetkowych powoduje, że w wielu przypadkach nowy limit uniemożliwia pokrycie ryzyka kredytowego związanego z udzielaniem pożyczek, a trzeba pamiętać, że dzieje się to w czasie, gdy jednocześnie znacznie wzrósł koszt finansowania się instytucji pożyczkowych, co zmusza spółki do drastycznego ograniczenia akcji kredytowej lub zamknięcia prowadzonej działalności. Już dziś obserwujemy mocne skurczenie rynku. Liczba aktywnych podmiotów zmniejszyła się co najmniej o 25 procent.
Wyniki firm pożyczkowych za zeszły rok obrazują nie tylko brak rentowności sektora - zarówno poziom ROA, jak i ROE mają ujemne wartości – ale pokazują również, jak ten rynek jest, już teraz, silnie skoncentrowany. Choć w rejestrze instytucji pożyczkowych prowadzonym przez KNF znajdują się 504 podmioty, to przyjęte w analizie kryteria aktywności na rynku pożyczek pozabankowych spełnia już tylko 330 spółek, spośród których na rynku dominuje 25 największych instytucji z 85 proc. udziałem w rynku mierzonym wartością aktywów.
Utrzymywanie się ujemnej rentowności branży prowadzi w dłuższym czasie do dalszego zmniejszania się konkurencyjności rynku pożyczkowego, za czym przemawia chociażby słabość kapitałowa wielu podmiotów – wiele spółek dysponuje niskim kapitałem własnym. I choć nie stanowi to w żaden sposób zagrożenia dla stabilności rynku finansowego i nie stwarza żadnego ryzyka dla konsumentów – firmy pożyczkowe nie gromadzą depozytów i nie finansują swojej działalności w ten sposób – może jednak prowadzić do istotnego ograniczenia oferty pożyczek. A to z kolei, biorąc pod uwagę rolę instytucji pożyczkowych w gospodarce, mogłoby prowadzić do pogłębienia wykluczenia finansowego niektórych grup społecznych.
"Poziom osiągniętej straty pokazuje, że rynek był w słabej kondycji już w zeszłym roku. Wyniki za 2019 rok odzwierciedlają pełne skutki wdrożenia w 2016 r. limitu kosztów pozaodsetkowych – obecnie w portfelach firm praktycznie znajdują się już wyłącznie umowy podpisane w rygorach tej regulacji. Nie bez znaczenia pozostaje również niepewność regulacyjna, uniemożliwiająca stabilne prowadzenie działalności i hamująca inwestorów na rynku kapitałowym, z którego w dużej mierze finansują się instytucje pożyczkowe. Rok 2020 z pewnością okaże się jeszcze gorszy" – mówi Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego.
"Spadek koniunktury gospodarczej w wyniku COVID-19 i związany z tym wzrost ryzyka kredytowego w połączeniu z obniżeniem limitu kosztów pozaodsetkowych w ramach przepisów rządowej Tarczy antykryzysowej tylko pogłębiają problemy sektora. Dla wielu firm, nawet największych graczy, ten rok jest prawdziwym testem" – dodaje Agnieszka Wachnicka.
SPRAWDŹ TAKŻE: Policja i sanepid kontrolują sklepy. W tydzień posypały się mandaty. Ich ilość szokuje