- Działania ministra gospodarki były prowadzone w znacznej części bez wymaganego umocowania w postaci zatwierdzonej instrukcji negocjacyjnej - podała NIK.
- Faktyczna utrata zysków z tranzytu gazu przez Polskę, co dało ok. 1 mld zł prezentu dla Gazpromu, utrata kontroli nad Europolgazem, utrwalenie zależności do Rosji, wstrzymanie dywersyfikacji gazu - to efekty rozmów gazowych z lat 2008-10 - powiedział w poniedziałek pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.
A to tylko początek zarzutów pod adresem byłego ministra gospodarki. Pawlak i ówczesny prezes PGNiG nie wykorzystali tej okazji negocjacji do podjęcia próby uzyskania, w zamian za zgodę postanowień korzystnych strony rosyjskiej, równoważnych korzyści dla strony polskiej. Wpłynęła na to m.in. „niewłaściwa współpraca MG i PGNiG”, stwierdza NIK.
Jak czytamy w raporcie, w procesie negocjacyjnym ze stroną rosyjską, prowadzonym pod przewodnictwem ministra gospodarki i osób przez niego wyznaczonych, pozycja negocjacyjna Polski była pogorszona zarówno wskutek nieprawidłowości, jak i błędów popełnionych w trakcie negocjacji. Słaba pozycja negocjacyjna polskiego zespołu wiązała się także z uzależnieniem Polski od dostaw gazu ziemnego z kierunku wschodniego w związku z długoletnim brakiem inwestycji w zakresie połączeń międzysystemowych z Europą Zachodnią - podaje bankier.pl.
I zdaniem NIK, słabość Polski skutecznie wykorzystała Moskwa. W raporcie czytamy, że na posiedzeniu rządu 13 lipca 2010 r. ówczesny premier Donald Tusk "wskazał, że polski zespół negocjacyjny nie wykorzystał w negocjacjach atutu, jakim była wielkość rynku gazu w Polsce do wynegocjowania korzystnych formuł cenowych w kontrakcie jamalskim".
- Mimo że na posiedzeniu Rady Ministrów w dniu 1 grudnia 2009 r. minister gospodarki zadeklarował włączenie kwestii cenowych do zakresu spraw negocjacyjnych (przywrócenie formuły cenowej sprzed 2006 r.), ani polski zespół negocjacyjny ani minister gospodarki w rozmowach ze stroną rosyjską nie podjęli tej kwestii, argumentując iż nie była ona zawarta w umowach międzyrządowych i stanowiła część uzgodnień korporacyjnych. Takie działanie ministra gospodarki było niekonsekwentne, bowiem polska strona jednocześnie zaakceptowała inne ustalenia nieobjęte dotychczas umowami na szczeblu rządowym, proponowane przez stronę rosyjską (np. kwestia rozliczeń Gazpromu z EuRoPol Gaz SA za przesył gazu) - stwierdziła NIK.
Mimo tych wszystkich zarzutów, ogólna ocena NIK jest pozytywna. A to za sprawą zapewnienia przez organy państwowe i PGNiG w latach 2006-11 ciągłości dostaw gazu ziemnego z importu oraz uniknięcie ryzyka niezaspokojenia potrzeb polskich odbiorców.
Równie dobrze oceniono budowę gazoportu LNG w Świnoujściu, jako „w znaczący sposób dywersyfikującego dostawy gazu do Polski”. Wystawia dobrą ocenę zaangażowania spółek, mimo pewnych uchybień.
Jak powstał raport NIK i dlaczego go utajniono? Najwyższa Izba Kontroli w latach 2011-2013 przeprowadził kontrolę zawierania umów gazowych oraz realizacji inwestycji w terminal LNG w Świnoujściu. Pod lupą znalazły siię lata 2006-2011 i działania resortu gospodarki, skarbu państw, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz spółki: PGNiG, Gaz System i Polskie LNG SA. Informacja pokontrolna została objęta klauzulą "zastrzeżone".
NIK po sporządzeniu raportu w czerwcu 2013 r. przesłał go do prezydenta, premiera, marszałka Sejmu, marszałka Senatu i właściwych komisji parlamentarnych. Ale dla opinii publicznej raport miał charakter niejawny. O jego upubliczenie do prezesa NIK w lutym 2017 r. zwrócił się Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
Źródło: wnp.pl/bankier.pl