Ojciec Tadeusz Rydzyk i jego finansowe imperium obrosło już w Polsce legendą. Jednak poza tym, że duchowny jest zręcznym biznesmenem i podlegające mu fundacje, spółki i media mnożą swój majątek, to główną siłą toruńskiego kapłana jest… Rodzina Radia Maryja. To liczny i twardy polityczny elektorat, który zagłosuje na kandydatów wskazanych przez ojca Rydzyka. Nic dziwnego, że w poprzednich wyborach parlamentarnych i prezydenckich, a także tych do europarlamentu i polskich samorządów PiS zabiegał o względy głowy Radia Maryja. Zresztą wielu polityków związanych ze Zjednoczoną Prawicą to „ludzie Rydzyka”, a najważniejsi politycy Prawa i Sprawiedliwości często byli gośćmi na uroczystościach związanych z mediami duchownego z Torunia. Jednak sama wizyta to w biznesie za mało i Tadeusz Rydzyk oczekuje więcej w zamian za poparcie w wyborach.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Koniec Krystyny Pawłowicz w Sejmie! Jaka czeka ją przyszłość?
Jak informuje portal oko.press, tylko od 2016 roku rząd PiS na podmioty związane z ojcem Rydzykiem przeznaczył… ponad 214 milionów złotych, czyli przeszło 71 milionów złotych rocznie. To potężne dotacje, które współtwórca Radia Maryja na chociażby spółkę Geotermia czy organizowanie różnego rodzaju kampanii reklamowych. Dla Rydzyka to chyba jednak za mało, bo już przed eurowyborami, a teraz także przed polskimi wyborami parlamentarnymi był bardziej powściągliwy co do ogólnego zachwalania Prawa i Sprawiedliwości.
- Nikt nas nie wspiera. Każdy mówi „dobra zmiana”, a zapytajcie, ile oni dali reklam do telewizji, ile dali „Naszemu Dziennikowi” i nie myślcie, że ta niby prawa strona tego rządu kocha „Nasz Dziennik”, czy kocha Radio Maryja. Bardzo wielu chciałoby się uwiesić tak, żeby ludzie głosowali na nich. I mówią, że to jest prawica. Gdybym wam powiedział, jakie kłamstwa z tego środowiska wypływają na nas, to byście nie uwierzyli. Ale my mamy Pana Boga – narzekał jeszcze w ubiegłym roku Tadeusz Rydzyk. Teraz, tuż przed wyborami, też nie omieszkał zaznaczyć, że bezgranicznego poparcia PiS od niego nie uzyska. - Oczywiście, że wiemy, jaką formację wybrać, ale stamtąd porządnych ludzi, którzy wystąpią w obronie Kościoła, Katolików, wartości naszych. Na PiS też patrzeć tak... patrzeć, kto jest kto – mówił we wrześniu 2019 podczas Pikniku Radia Maryja, zaś w październiku pożalił się na na brak odpowiedniego wsparcia dla swojej Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. – Kiedy uczelnia wystąpiła o ekonomię, to powiedzieli "a po co wam to". To im odpowiadam, że nawet pan Jezus interesował się pieniędzmi. Pamiętacie ten opis, jak powiedział do ucznia: "idź tam, złowisz rybę i otworzysz jej pyszczek". I co miała? Pieniądz. I powiedział: "co cesarskiego oddajcie cesarzowi, a co boskiego Bogu". Trzeba wiedzieć, co cesarzowi oddać i trzeba się znać na funduszach. Oni nawet już się nie rumienią, jak robią rzeczy złe, bo oni są czerwoni – smucił się ojciec Rydzyk.
Nie można też zapomnieć o informacjach, które pojawiały się przed wyborami do Europarlamentu. W Polsce miała powstać nowa siła polityczna, tzw. partia Rydzyka. Ostatecznie do tego nie doszło, ale to także mógł być element biznesowej gry toruńskiego duchownego. Czy teraz, gdy Tadeusz Rydzyk delikatnie pogroził palcem Jarosławowi Kaczyńskiemu do Torunia w najbliższym czasie popłynie jeszcze więcej pieniędzy, czy może dojdzie do jednego z największych politycznych rozwodów w Polsce w XXI wieku? PiS musi szybko zareagować, bowiem wybory prezydenckie, w których Andrzej Duda (w 2015 roku był kandydatem Prawa i Sprawiedliwości) zapowiedział ponowny start, już w 2020 roku. W nich głosy osób związanych z Radiem Maryja i ojcem Rydzykiem ponownie mogą okazać się kluczowe.